Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lublin: Nawiedzony dom straszy ludzi (wideo)

Jakub Markiewicz
Jakub Markiewicz
Nikt nie mieszka w nim od wielu lat, mimo wszystko wielu ludzi opowiada o dziwnych dźwiękach i osobach jakie w nim zauważyli. Mowa o budynku przy ul. Jankowskiego.

- Przychodzi do mnie bardzo wiele osób, które pytają się, gdzie jest ten dom, w którym straszy - mówi pan Adam, który mieszka niedaleko domu, o którym mówi się, że jest nawiedzony. - Od tych ludzi dowiedziałem się, że w ogóle coś takiego jest. Domyśliłem się, że chodzi o dom jednego z sąsiadów. Czasami w nocy wychodzę zobaczyć, czy faktycznie coś jest na rzeczy, ale oprócz mojego czarnego kota, nic nie zobaczyłem. - śmieje się pan Adam

Posesja, o której można przeczytać wiele na internetowych forach obejmuje 3 domy.

- Najmłodszy zaczęto budować jakieś 10 lat temu. Najstarszy postawiono jeszcze w czasie wojny. Trzeci powstał na przełomie lat 60-70 i służył jako apteka – opowiada pan Adam, który od ponad 50 lat mieszka w pobliżu posesji i dodaje, że przez ten czas nie wydarzyło się nic szczególnego, co wpłynęłoby na to, że mogłyby pojawić się tam duchy.

- Na posesji było wiele gołębi, bo właściciel miał potężny gołębnik. Był miłośnikiem tych ptaków. Wydaje mi się, że duchy gołębi jak były, to już dawno odleciały – komentuje pan Adam, próbując zaspokoić ciekawość kolejnych osób, które postanowią przekonać się, czy stojący naprzeciwko szpitala przy al. Kraśnickiej dom jest nawiedzony.

- W życiu potrzebujemy tego, co jest w pewien sposób zaskakujące, co wzbudza w nas dodatkowe emocje. - mówi dr Marcin Stencel z zakładu Psychologii Rozwoju i Neurolingwistyki UMCS. - Nie zawsze są to emocje pozytywne, ale takie, które powodują, że nasze życie staje się ciekawsze. Dlatego chcemy wierzyć w takie rzeczy, które nie zawsze są racjonalne.

Mieszkańcy pobliskich domów niechętnie z nami rozmawiali. Mają dosyć.

Zgodnie komentują, że znudziło im się rozmawiać z osobami, które przychodzą co parę dni pytając o duchy i inne nadprzyrodzone zjawiska. - To nie jest legenda, a zwykła plotka rozsiana w Internecie. Mamy dosyć wścibskich osób. Jedynym lekarstwem na taką głupotę jest napisanie jeszcze bardziej kuriozalnej plotki – oburza się jedna z mieszkanek, która prosiła nas o anonimowość.

- W duchy nie wierzę, ale co raz częściej myślę, że w naszym życiu pewne sprawy nie są dziełem przypadku - dodaje Marcin Stencel. - Nie zdecydowałbym się jednak na wycieczkę do nawiedzonego domu. W pewien sposób kreujemy sobie wizję określonych sytuacji, w które zaczynamy wierzyć. Jeżeli zaczniemy utożsamiać dom, w którym „straszy”, ze spotkaniem z duchami, z niebezpiecznym miejscem, w którym może stać nam się coś złego, nieprzyjemnego, to sami zaczniemy w to wierzyć i nie będziemy chcieli brać udziału w takich sytuacjach – zaznacza Stencel.

W Internecie jest pełno relacji osób, które widziały w oknach budynku przeróżne postacie, a w nocy dziwne dźwięki i błyski.

Ponadto na publikowanych na forach zdjęciach tego miejsca, ciekawscy doszukują się paranormalnych śladów. Internauci upierają się i komentują, że gdyby dom nie był nawiedzony, to nie byłoby na nim napisu „Króluj nam Chryste. Jezu ufam Tobie”. Niektórzy nawet myślą, że jest to siedziba sekty.- Plotki mogą brać się stąd, że na jednym z domów pojawiają się flagi i napisy kościele, ale jest to związane z wielką wiarą byłych mieszkańców i właścicieli tej działki. Nie jest to założone, aby odstraszać duchy. Wynika z potrzeby ich wiary. W tym domu nie ma duchów ! - stwierdza pan Adam. - Ktoś mówiąc o duchach zrobił sobie żart, w który uwierzyło sporo osób.

W Lublinie nie brakuje legend i historii o duchach

- Lublin bardzo często był odwiedzany przez postacie nadprzyrodzone - mówi Eliza Szymaniak, redaktor naczelna portalu Magiczny Lublin. - Na przykład, słynna legenda o czarciej łapie, kiedy przyszli diabelscy sędziowie i przeprowadzili proces świadczy o tym, że nasze miasto było odwiedzany przez upadłe anioły.

Kamień nieszczęść

- To kamień, który leży przy wieży trynitarskiej, którego lepiej nie dotykać, bo ponoć przynosi pecha. Historia mówi o pewnej kobiecie, która niosła dla swojego męża zupę, która wylała się na ten kamień. Przybiegła sfora bezpańskich psów, zjadły i pozdychały. Nie wiadomo, czy historia jest prawdziwa, ale ludzie zaczęli od tamtej pory przyglądać się kamieniowi. Podobno użyto go kiedyś do budowy pieca chlebowego, który zapalił się i spalił pół miasta. Można też usłyszeć, że ten kamień, był używany jako podstawka pod pień na topór katowski. Ze względu na to, że na karę śmierci skazywano też ludzi niewinnych, ich krew na kamieniu od tego czasu przynosi pecha –  opowiada Eliza Szymaniak.

Pomimo zapewnień okolicznych mieszkańców, że w domu nie ma duchów, nie będzie brakowało chętnych, którzy dla przypływu adrenaliny postanowią sprawdzić swoją odwagę. - Czy lubimy się bać? Na pewno lubimy urozmaicać sobie nasze codzienne szare życie – kwituje Marcin Stencel.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto