Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lublin: Kto okrada studentów w akademikach?

Barbara Wójtowicz
Poszkodowani studenci nadal nic nie wiedzą o swoich skradzionych laptopach
Poszkodowani studenci nadal nic nie wiedzą o swoich skradzionych laptopach Jacek Babicz
Ani monitoring, ani konieczność zostawiania dowodów osobistych przez gości odwiedzających akademiki, ani zatrudnianie portierów nie uchroniły studentów przed kradzieżami w domach studenckich.

W ubiegły weekend w DS "Grześ", należącym do UMCS, zginęły trzy laptopy. - Skradziono mi komputer, kiedy nie było mnie w pokoju. Jeden z moich współlokatorów nie zamknął drzwi i tak się to skończyło - mówi Piotrek, jeden z poszkodowanych. - W "Grzesiu" nie zdarzyło się to wcześniej, ale wiem, że w innych akademikach kradzieże miały już miejsce. Laptopy ginęły wcześniej w "Ikarze", "Heliosie" i "Jowiszu", ale nie potrafię wskazać dokładnych okoliczności - dodaje Piotr. Studenci mają swoją teorię na temat przyczyn kradzieży.

- Latem administracja przeznacza wolne pokoje na pokoje gościnne. Wynajmuje je zupełnie obcym ludziom, których nie znamy. A że jest bardzo gorąco, to nie zamykamy drzwi - mówi Wojciech Oskroba. Potwierdza to Piotrek. - Podejrzewamy, że laptopy ukradli mężczyźni, którzy wynajmowali pokój. Rano nie było ani gości, ani notebooków.

Rzeczniczka prasowa UMCS Anna Guzowska przekonuje, że kradzieże są wynikiem lekkomyślności poszkodowanych. - Studenci zostawiają otwarte pokoje, mimo że wywieszamy plakaty przypominające im o zamykaniu drzwi. Dodaje, że nie można stwierdzić, kto ukradł laptopy, gdyż mogli to być także sąsiedzi z pokoju obok lub oso-by, które wchodzą do akademika, zostawiając dowód na portierni.

CZYTAJ TAKŻE

Kraśnik: Skarpa Lublin najlepsza w pływackiej lidze open

Tezę o lekkomyślności potwierdza jeden ze studentów. - Kradzieże to po części wina naiwności osób, które nie dbają o własne bezpieczeństwo, ale też administracji, która wynajmuje pokoje. Często nocują tam więcej niż trzy osoby, a zameldowana jest tylko jedna, żeby było taniej - mówi Wojtek Oskroba. Dostrzega jednak także pozytywną stronę działań administracji akademików. - Dobrą sprawą jest monitoring, ułatwia on sprawę identyfikacji sprawcy, jeśli dojdzie do kradzieży.

Oprócz poważnych kradzieży zdarzały się też błahe. - Słyszałam o dziewczynie, która w ubiegłym roku gotowała zupę, a wygłodniali członkowie jednej z organizacji studenckich ukradli jej garnek razem z zawartością - śmieje się Anna Tomczuk, która przez dwa lata mieszkała w akademiku "Amor".
Wszelkie kradzieże studenci powinni zgłaszać portierom i kierownictwu DS-ów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto