Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lublin: Ile kosztuje festiwal Kody?

Paweł Franczak
Leszek Możdżer
Leszek Możdżer materiały organizatora
Rozmawiając o festiwalu Kody czasem słyszę pytania w stylu: "czy warto płacić aż 140 zł (tyle łącznie kosztują bilety na ostatnie dni imprezy) za wysłuchiwanie amatorskiego chóru, który nie śpiewa, tylko wyje i krzyczy, głuchej perkusistki i tria, które unika melodii jak diabeł wody święconej"? Odpowiadam: "Tak. I mogę nawet wyliczyć, ile warta jest każda wydana na bilet złotówka".

80 zł to cena niespodzianki.

Teoretycznie, zgodnie z filozofią inżyniera Mamonia z filmu "Rejs", wolimy te utwory, które już znamy. Sprawę opisało nawet czasopismo naukowe "Nature Neuroscience", gdzie udowodniono, że oczekiwanie na refren pobudza jądro ogoniaste w mózgu i uruchamia system nagradzania, ale nie będę się tu nad tym rozwodził, bo nauka i inż. Mamoń sobie, a sztuka sobie.

Zobacz program Festiwalu KODY i ceny biletów

W końcu obecnie jej głównym celem i największą wartością jest zaskakiwanie, zwłaszcza w czasach, gdy trudno kogokolwiek zaskoczyć czymkolwiek, a "wszystko już było".

Dlatego też te 80 zł idzie np. na "Zdziczały chór" Phila Mintona (sobota), po którym można spodziewać się różnych rzeczy, ale lepiej nie spodziewać się niczego. Minton zaprasza do prób wszystkich chętnych, bez względu na posiadane umiejętności wokalne.

- Czasem zdarza się, że zgłaszają się profesjonalni śpiewacy operowi, a czasem osoby z zespołem Downa, nastawione bardzo entuzjastycznie, ale bez umiejętności prawidłowego utrzymania tonu - mówił Minton w wywiadzie dla radiowej "Dwójki". - Ale to już mój problem, żeby sobie poradzić z tym w kompozycji.

Koncert "Dj i dama" (piątek), na którym spotkają się: perkusistka Evelyn Glennie, pianista Philip Smith i DJ Yoda również jest wielką niewiadomą. I wcale nie dlatego, że Glennie od 12. roku życia jest głucha i żeby grać musi zdejmować buty (tak łatwiej wyczuwa wibracje), lecz dlatego, iż trudno wynik takiej kolaboracji opisać. Jak mówił sam Yoda: "ten koncert to coś, co ma więcej sensu w trakcie wykonywania niż kiedy się o tym opowiada".

20 zł to cena za poszerzenie swoich horyzontów.

Zrobić to mogą pewnie wszystkie weekendowe wydarzenia, ale załóżmy, że najwięcej klapek w głowie otworzą panie z awangardowego projektu "Mefista" (Susie Ibarra, Ikue Mori, Sylvie Courvoisier) i specjalizujący się w tzw. plądrofonii Xabier Erkizia.

Kolejne 20 zł zapłacimy za możliwość obcowania z prawdziwymi gwiazdami, jak Iva Bittova, ceniona na całym świecie czeska skrzypaczka i śpiewaczka, która zagra w piątek z koryfeuszami polskiej sceny jazzowej: Leszkiem Możdżerem i Jackiem Kochanem.

Zostało 20 zł.

W sam raz, by pokryć wewnętrzne zapotrzebowanie na odrobinę snobizmu. Nie ma się czego wstydzić - czasem każdy chce poczuć się częścią wyrafinowanej grupy melomanów. A 20 zł za spełnienie potrzeb to nie lada okazja.

Piątek - sobota; Kody, Filharmonia, Centrum Kongresowe, bilety: 70 zł za każdy dzień

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto