Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lublin: Fałszywe oferty pracy zalewają rynek

Elżbieta Pawelec
Elżbieta Pawelec
Mimo bezrobocia w Lublinie można znaleźć mnóstwo ofert pracy. Problem w tym, że wiele z nich okazuje się fałszywych.

Postanowiliśmy się przekonać na własnej skórze.

„Sekretarka do prowadzenia biura, ze znajomością obsługi biurowej, osoby młode, komunikatywne, chcące się kształcić i nabywać doświadczenie”  – dzwonię. Sekretarka  umawia mnie na spotkanie z szefem. Tylko on może powiedzieć o szczegółach zatrudnienia. Jadę pod wskazany adres na ul. Okopową. Na miejscu, nie ma żadnego szyldu. Sama firma mieści się w jednym z mieszkań. W przedpokoju sekretariat, w pokoju gabinet szefa.

Sama rozmowa kwalifikacyjna to monolog szefa o tym, czym firma się zajmuje i ile ma przedstawicielstw w świecie, i że  większe pieniądze zarabia się na sprzedaży perfum w terenie niż na pracy biurowej w sekretariacie. Gdy mówię, że nie jestem zainteresowana akwizycją, szef stwierdza, że oddzwonią i pospiesznie się ze mną żegna.

Ten sam numer telefonu jest jeszcze pod ogłoszeniem dotyczącym pracy w dziale obsługi klienta, reklamy i w magazynie. Oferty te ukazują się regularnie od połowy wakacji. Obecnie firma ma już inną nazwę, jednak mieści się w tym samym miejscu, ma ten sam numer telefonu komórkowego i tym samym się zajmuje.

Podobnych, niezgodnych z prawdą ogłoszeń, jest bardzo dużo.

Kilka z nich wypuszcza firma, do której się wchodzi od tyłu domu, przez drzwi balkonowe. Następnie taka, która z tą samą nazwą wędruje po kolejnych lokalach w Lublinie. – Poszukiwali sprzedawcy do hurtowni odzieży. Przez telefon niewiele mi chciano powiedzieć, dlatego pojechałem na rozmowę, na ul. Zemborzycką do „wielkiej” hurtowni, której biuro mieściło się w suterenie domku jednorodzinnego. I dowiedziałem się, że sprzedawcą być, to znaczy wziąć towar i znaleźć sobie sklepy, którym go sprzedam. Oczywiście zarobię odpowiednio do efektów pracy, czyli ilości sprzedanych ciuchów – opowiada Michał, kierowca, pozostający bez pracy od stycznia. – Nie mogli od razu napisać, że to akwizycja, czy sprzedaż bezpośrednia, to bym wcale nie dzwonił – denerwuje się.

Pracodawcy (nie)mogą kłamać

Pracownicy Anonsów przyznają, że w trakcie podawania ogłoszenia widać, jak ogłoszeniodawcy próbują obejść branżę. Podobnie gdy chodzi o akwizycję.

– Faktycznie, od czasu do czasu, pojawiają się sygnały od czytelników, że opis proponowanej pracy nie zgadza się ze stanem faktycznym. W takich sytuacjach, gdy klienci czują się oszukani, zachęcamy ich do skontaktowania się z policją i złożenia skargi na nieuczciwego ogłoszeniodawcę – wyjaśnia Jan Mazurek, redaktor naczelny lubelskiego wydania Anonsów. – My nie mamy możliwości ani narzędzi, aby kogokolwiek karać za kłamstwo w ofercie pracy. Nie mniej jednak, gdy przypuszczamy, że ogłoszeniodawca jest nieuczciwy, możemy zablokować numer telefonu i pod nim już nic się nie ukaże, co też systematycznie czynimy – dodaje.

– Docierają do nas sygnały, że trafiają się zakłamane oferty. My jednak nie mamy możliwości nic w tym zakresie zrobić – przyznaje Krzysztof Sudoł, zastępca okręgowego inspektora pracy. – To tylko organy ścigania mogą zająć się tą kwestią – dodaje. – Nie mamy takich statystyk, bo nie ma kategorii: kłamliwe ogłoszenie. Jest oszustwo, ale to bardzo szerokie pojęcie. Nie przypominam sobie jednak, byśmy prowadzili postępowanie w sprawie nieuczciwego pracodawcy, który wprowadził w błąd w kwestii charakteru wykonywanej później pracy. To tzw. niska szkodliwość czynu. – wyjaśnia podkom. Renata Laszczka-Rusek z KWP.

Ostrożności nigdy dość

– Bezrobotni wielokrotnie się skarżą, że ogłoszenia z prasy nie zgadzają się ze stanem rzeczywistym. To na pewno zraża do poszukiwania zatrudnienia, dlatego należy to robić sposobem. Po pierwsze w ogóle nie zwracać uwagi na ogłoszenia lakoniczne, w stylu: 7.5zł za godzinę. Nie brać pod uwagę ofert, gdy pracodawca nie podaje swojej nazwy, adresu. Lepiej od razu odpuścić niż angażować się w coś, co nie rokuje. Bardziej efektywne niż studiowanie ogłoszeń prasowych, jest budowanie siatki kontaktów i aktywne korzystanie z niej – tłumaczy Marzena Słotwińska-Kanar, doradca zawodowy, psycholog z MUP. – Zanim zadzwonimy i umówimy się na spotkane, sprawdźmy w internecie stronę www firmy, do której jedziemy. Teraz internet jest bardzo potężnym narzędziem, więc każda szanująca sie firma w nim będzie.

Pamiętajmy, że nasze CV zawiera nasze dane osobowe, trzeba więc cos wiedzieć o firmie, w której chcemy je zostawić, bo nie wiadomo do jakich celów zostanie użyte – doradza podkom. Renata Laszczka-Rusek z KWP.

Warto też zaglądać na fora internetowe. Pozostawieni samym sobie bezrobotni, ostrzegają się na nich przed nieuczciwymi pracodawcami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto