W czasie wyżu takie wsparcie jest na wagę złota, przypomnijmy, że w Lublinie co roku brakuje miejsc w publicznych przedszkolach, w tym roku nieprzyjętych zostało 677 dzieci - trzylatki i czterolatki. Tymczasem Lublin nie złożył jeszcze w tym roku wniosku do programu "Zmniejszenie nierówności w stopniu upowszechnienia edukacji przedszkolnej".
- Składaliśmy wnioski do tego programu w poprzednich latach, dostaliśmy dotację na przykład na doposażenie nowego przedszkola przy ul. Wolskiej. W tej chwili czekamy na projekty z większą pulą dofinansowania - mówi Barbara Czołowska, zastępca dyrektora miejskiego Wydziału Oświaty i Wychowania. I dodaje: - Jeśli zdecydujemy się złożyć wniosek, to na stworzenie nowych grup przedszkolnych w budowanej właśnie szkole na Sławinie.
Okazuje się, że Lublin nie jest odosobniony. - W ubiegłym roku mieliśmy 130 wniosków z województwa, a w tym jest ich na razie ok. 30. Brak zainteresowania dotacjami na rozwój przedszkoli dziwi, tym bardziej że gmina ma obowiązek zapewnić jedynie lokal. Na wsiach grupy przedszkolne można tworzyć np. w budynkach, zamykanych z powodu niżu, szkół podstawowych - mówi Hubert Rząsowski, zastępca dyrektora Departamentu Europejskiego Funduszu Społecznego w lubelskim Urzędzie Marszałkowskim.
Co jest powodem tak niewielkiego odzewu? Dyrektor Rząsowski: - Od 2012 r. gmina dostając pieniądze na dwa lata musi przez taki sam czas prowadzić później przedszkole sama. Samorządowcy z małych gmin mówią, że ich na to nie stać.
Na Lubelszczyźnie do przedszkoli chodzi zaledwie 60 proc. dzieci.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?