Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubelski pedagog, co Tatianę Okupnik oczarował: Rozmowa z Łukaszem Jemiołą

Ewelina Krawczyk
Łukasz Jemioła
Łukasz Jemioła materiały prasowe
Skończył pedagogikę i edukację muzyczną na UMCS, na Lubelszczyznę przyjechał z Małopolski, z Limanowej. Jest laureatem licznych festiwali i konkursów, niedawno uczestniczył w programie X-Factor… na co dzień możecie usłyszeć go w Cax Mafe i w innych miejscach z zespołem Backbeat lub formacją No Potatoes. Łukasz Jemioła, chłopak z gitarą.

Skrót P.R.O. brzmi pewnie tajemniczo dla czytelnika, wyjaśni Pan?

Jeśli chodzi o projekt hip-hopowy jeszcze z czasów licealnych to jest to skrót od Pozytyw Realny Obraz. W tamtych czasach byłem, jak większość moich rówieśników, zafascynowany tym gatunkiem. Myślę, że także dzięki temu powstała we mnie szczególna dbałość o szczerość i jasność przekazu muzycznego - nigdy nie śpiewałem i nie grałem tego, do czego nie byłem przekonany.

„Najlepszy lubelski bard studenckiego pokolenia” napisała jedna z gazet i taką wiedzę można też zdobyć na mieście. X-Factor może być programem dla bardów?

Oczywiście, że nie. Nie uważam się za barda, a już na pewno nie poszedłem do tego programu jako bard. Poszedłem, bo dostałem zaproszenie, a także z ciekawości. Wystarczy obejrzeć moje wykonanie w sieci, żeby stwierdzić, że nie podchodziłem do tego występu jak do artystycznego przedsięwzięcia.

45. Festiwal Piosenki Studenckiej w Krakowie, OSPA w Ostrołęce w tym samym roku… zwycięstwa w tych konkursach, czy jednak występ w telewizji? Co jest lepszym wyznacznikiem sukcesu?

Zawsze powtarzam, że sukces to zagrać dla ludzi, którzy cię nie znają, ale po występie mają chęć cię poznać. Ćwierć miliona wejść na youtube, czy sukcesy festiwalowe to bardzo płytkie podejście do tematu sukcesu. Dlatego, że taki sukces szybko się zaczyna i szybko się kończy. Na prawdziwe spełnienie artystyczne czeka się nieraz całe życie.

Stary amerykański blues, polski folklor miejski, klasyczny rock’n’roll, poezja śpiewana – gdzie najlepiej czuje się Łukasz Jemioła?

Wszystkie razem, zależnie od okazji, czy też nastroju. Kiedy siedzę sam, lub z żoną, najczęściej gram klasykę - Bacha, Carulliego, Mozarta, etc. Staram się grać a vista - nigdy tego nie robiłem, teraz chcę się nauczyć. W swoich dokonaniach muzycznych miałem już kontakt z większością gatunków muzycznych - śpiewam rock'n'roll'a w zespole Backbeat, improwizuję muzycznie w grupie improwizacji teatralnej No Potatoes, gram recitale mało jeszcze znanych piosenek przedwojennych, znam wiele bluesów, akompaniowałem perskiemu śpiewakowi, rapowałem, śpiewałem w chórze, a znalazłoby się jeszcze kilka innych projektów, dlatego trudno wybrać ten jeden styl.

Lublin ma odpowiednie zaplecze, wystarczający potencjał i chętnych odbiorców, by być miejscem początku kariery muzycznej?

Lublin jest wspaniałym miejscem do rozwoju. Żyje tu wielu twórców znanych nie tylko w całej Polsce, ale i w Europie, czy też na świecie. Wracając jeszcze na chwilę do bluesa, czy folkloru miejskiego - czy pole bawełny, lub dzielnica miejskiej biedoty to dobre miejsce na twórczość? Jeśli czegoś dowiedziałem się o muzyce to na pewno tego, że lubi paradoksy. W Lublinie nie mamy wielkich pieniędzy, nie przyjeżdżają tu często największe gwiazdy, jest wiele powodów które stawiają nas na gorszej pozycji względem Warszawy, czy Wrocławia, na szczęście muzyka to nie ekonomia! Bardzo chciałbym pracować z młodymi ludźmi, prowadzić warsztaty, zespoły - jestem absolwentem Edukacji muzycznej, bo uczenie muzyki to dla mnie ogromna przyjemność, a także pomysł na rozwój "kariery muzycznej".

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto