Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubelski Festiwal Folkloru zakończony [ZDJĘCIA]

Andrzej Z. Kowalczyk
Zakończył się Lubelski Festiwal Folkloru. Pora więc na podsumowanie imprezy, która odbyła się po raz pierwszy.

Takim najprostszym podsumowaniem wydaje się być ilość widzów, którzy przez trzy festiwalowe dni zasiadali na widowni Muszli Koncertowej w Ogrodzie Saskim. A dobra frekwencja wcale nie była oczywistością, bowiem dwa koncerty odbywały się w dni powszednie, w trakcie których w mieście nie brakowało innych imprez i wydarzeń, nie tylko kulturalnych. Co więcej – zaledwie kilka dni wcześniej miłośnicy folkloru mieli również trzydniowy przegląd „Lublin – Lublinowi” zorganizowany także przez „Kaniorowców”. Okazało się jednak, że tamto spotkanie z folklorem nie tylko nie zaspokoiło ich apetytu, lecz chyba go jeszcze zaostrzyło. Bez ryzyka pomyłki można rzec, iż w Lublinie jest dla kogo występować.

Jest dla kogo i jest komu. Nie ma chyba w Polsce drugiego miasta, w którym działałoby aż pięć zespołów folklorystycznych. To potencjał, który należy pielęgnować, a takie inicjatywy jak zakończony właśnie festiwal mogą temu znakomicie służyć. Tym bardziej, że te nasze zespoły nie występują w swoim mieście tak często, jak by mogły, bowiem ich członkowie działalność artystyczną łączą z nauką lub pracą zawodową, co nie zawsze jest rzeczą prostą. A swoje robią również wyjazdowe występy w kraju i za granicą. W tej sytuacji może nie aż w kategoriach cudu, ale co najmniej szczęśliwego trafu należy ocenić fakt, iż udało się tak zgrać artystyczne kalendarze wszystkich zespołów, by mogły wystąpić razem.

Pewne uwagi może natomiast nasuwać repertuar festiwalowych koncertów. Zdarzało się bowiem, że różne zespoły wykonywały te same tańce, co chcąc nie chcąc wprowadzało jakiś element rywalizacji, a przecież nie o nią tu chodziło. Z drugiej jednak strony takie konfrontacje miały też walor poznawczy, nawet w przypadku utworów doskonale znanych. Jak choćby Suita lubelska, której wykonanie przez studentów z Politechniki Lubelskiej różniło się nieco od wykonania zespołu „Jawor”, a jeszcze inaczej zatańczył ją zespół z Uniwersytetu Medycznego. Owe większe lub mniejsze różnice, widoczne również w innych powtarzających się tańcach (opoczyńskich, łowickich podlaskich) wzbogacały wiedzę widzów o polskim folklorze. A nie brakło również utworów znacznie rzadziej wykonywanych. Na przykład tańce chełmskie Zespołu Tańca Ludowego UMCS oglądałem ostatnio bodaj cztery lata temu, na koncercie z okazji jego 60-lecia. Zaś wykonywane przez medyków tańce z Powiśla widziałem w ogóle po raz pierwszy, choć folklorem zajmuję się zawodowo już blisko ćwierć wieku. To dla mnie także walor tej imprezy.

Lubelski Festiwal Folkloru został zorganizowany w roku obchodów 700-lecia nadania Lublinowi praw miejskich, co zostało upamiętnione wręczeniem wszystkim zespołom prezydenckich medali wybitych z tej okazji. Mam jednak głęboką nadzieję, że nie będzie to jednorazowy, rocznicowy „event”, lecz kolejna w naszym mieście impreza cykliczna. Ten festiwal bowiem z całą pewnością wart jest kontynuacji. Może nawet w rozszerzonej formule, z gościnnym udziałem zespołów z innych stron Polski. Popuszczając wodze fantazji mogę sobie wyobrazić, że na „pierwszy ogień” mógłby pójść zespół „Lasowiacy” z nie tak dalekiej Stalowej Woli, noszący wszak imię Ignacego Wachowiaka, artysty o wielkich zasługach dla lubelskiego środowiska folklorystycznego. Może warto o tym pomyśleć…

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto