Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lisy podchodzą coraz bliżej Lublina

Anna Jasińska
Anna Jasińska
W poszukiwaniu pożywienia wygłodniałe lisy podchodzą coraz bliżej budynków. Weterynarze uspokajają. Na Lubelszczyźnie nie ma wścieklizny.

- Coraz więcej osób informuje nas, że w pobliżu swoich zabudowań widują lisy. Ostatnio dostaliśmy sygnał, że parę młodych zwierząt zobaczyć można często w wąwozie na Porębie – mówi Jarosław Kowalczyk, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie. – To zrozumiałe. Są wykończone po tak ciężkiej zimie. Brakuje im już energii na zdobywanie pożywienia. Jeśli dzikie zwierzęta przenoszą się do miasta to wyraźny znak, że muszą już być bardzo głodne. – wyjaśnia.

Weterynarze uspokajają.

– W powiecie lubelskim nie ma wścieklizny. Prowadzimy stały monitoring, polegający na badaniu padłych zwierząt i odstrzelonych lisów – podkreśla lek. wet. Marek Pawłowski, zastępca powiatowego lekarza weterynarii w Lublinie. - W 2009 r. przeprowadziliśmy akcję szczepienia zwierząt dzikich, wykładając łącznie 140 dawek szczepionek. Jednocześnie rozrzuciliśmy szczepionki z samolotów w terenach, gdzie przebywają dzikie zwierzęta – tłumaczy.

Mieszkańcy okolic Lublina zauważają, że zima w tym roku poczyniła spore szkody.

- W tym roku nie widziałem ani jednej kuropatwy ani zająca. Drobna zwierzyna podchodziła zwykle blisko gospodarstw. Często wywypywało się im jakieś pożywienie - mówi pan Piotr z Konopnicy. Pracownicy dyrekcji lasów potwierdzają. – Tegoroczna zima wyjątkowo dała się we znaki dzikim zwierzętom. - Najlepiej radzą sobie dziki, w znacznie gorszej sytuacji jest drobna zwierzyna, zwłaszcza zające, kuropatwy czy bażanty. Pod koniec zimy zwierzęta są już bardzo osłabione, ich zapasy energii są na wyczerpaniu, dlatego często nie mają siły, by przedzierać się przez wysoki śnieg w poszukiwaniu pożywienia. Wiele saren, zajęcy, bażantów i kuropatw tym roku zamarzło – mówi Jarosław Kowalczyk. By minimalizować takie przypadki, leśnicy odśnieżają leśne drogi. Koła łowieckie dokarmiają zwierzynę. - Wiadomo już, że w tym roku będzie to spory wydatek. Paśniki uzupełniamy na bieżąco, co najmniej raz w tygodniu. - Leśnicy dokarmiają również ptaki, pomagając przetrwać im ten trudny okres. W sumie przygotowaliśmy prawie siedem tom pożywienia – tłumaczy rzecznik RDLP.

Niektórzy wspierają leśników w dokarmianiu zwierząt.

– To bardzo dobrze, byle wcześniej skonsultować to z nami. Chodzi o to, by nie przyzwyczajać zwierząt do ludzi oraz karmić je tym, co jedzą w naturze, to jest. burakami, marchwią, ziarnem zbóż itp. – wymienia Kowalczyk. Dla ptaków śpiewających do karmników wykładamy nasiona słonecznika lub prosa, które można zatopić w tłuszczach. Tak specjalnie przygotowany posiłek na pewno będzie im smakował – twierdza specjaliści.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto