MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

List od Czytelnika: Kierowca autobusu w Lublinie nazwał mnie ch...

redakcja
redakcja
Kierowca autobusu jechał, jak w trakcie rajdu. Po zwróceniu mu ...
Kierowca autobusu jechał, jak w trakcie rajdu. Po zwróceniu mu ... Wojtek Nieśpiałowski / Archiwum
- Kierowca autobusu jechał, jak w trakcie rajdu. Po zwróceniu mu uwagi przez jednego z pasażerów zaczął zachowywać się wulgarnie - pisze do nas w liście Czytelnik.

List od Czytelnika:

Jestem klientem ZTM Lublin z wyboru, a nie przymusu, Jeżdżę środkami komunikacji lubelskiej, ponieważ trudno nie zauważyć pozytywnych zmian w spółce, dążących do poprawy jakości i wizerunku. To co spotkało mnie 8 lutego 2012 r. nie mieści się w żaden sposób w moim myśleniu o dobrze zarządzanej spółce.

O godzinie 22.20 wsiadłem do przedwcześnie odjeżdżającego autobusu o numerze 5106 obsługującego linię nr 17. Odjazd był z przystanku Widok. Kierowca bardzo się spieszył. Szybkość jazdy i zatrzymywania się na przystankach dawało wrażenie jakby rozkład jazdy, który jest ustalony zupełnie się dla niego nie liczył. Apogeum braku jakiegokolwiek profesjonalizmu (o ile w ogóle można tutaj użyć takiego słowa) nadeszło, kiedy autobus nie zatrzymał się na przystanku, na którym chciałem wysiąść. Mowa o przystanku Świętochowskiego skierowanego w stronę ulicy Kunickiego.

Kiedy podszedłem do kierowcy i powiedziałem "przepraszam, ale nie zatrzymał się pan na moim przystanku" usłyszałem w swoim kierunku zdanie "Trzeba było k*** wcześniej wstać" Kiedy zapytałem, czy mógłby pan powtórzyć bo chyba czegoś nie zrozumiałem, usłyszałem "To słuchaj ch*** dalej" Poprosiłem kierowcę aby jak najszybciej wypuścił mnie z autobusu.

Zrobił to jednak dopiero na światłach przy skrzyżowaniu z ulicą Kunickiego. Na koniec powiedziałem do kierowcy, że chyba to on pracuje dla klienta, a nie klient dla niego, usłyszałem "Trzeba sobie ch*** było taryfę zamówić".

Kiedy zapytałem kierowcę o imię i nazwisko usłyszałem „Jan Kowalski - a co Cię to ch*** obchodzi”. Dodam, że ch*** w żaden sposób się nie czuję. Pozwalam sobie używać w tym piśmie tak wulgarnych słów, skoro reprezentant firmy, która przecież tak dba o swój wizerunek nie miał problemów, aby kierować je pod moim adresem.

Finałem wszystkiego było to, że musiałem cofać się długość jednego przystanku, gdzie mając ze sobą służbowy komputer nie czułem się bezpiecznie.

ZTM jest jedynym przewoźnikiem w Lublinie, ale wydaje mi się, że pasażer dalej pozostaje klientem, który, jeżeli płaci za usługę oczekuje chociaż tego, że dojedzie tam gdzie chce i wysiądzie tam gdzie chce. Pomijam również bardzo brawurową jazdę, całą szerokością drogi i jazdę tzw. ślaczkiem która mogłaby wskazywać na inne okoliczności, ale sam ich nie stwierdziłem, a odpowiedzialność spadła by na firmę która tego pana zatrudniła.

Jestem oburzony poziomem chamstwa i bezczelności kierowcy autobusu i proszę o wyjaśnienie tej sprawy, bo kompletny brak profesjonalizmu już nie raz dał mi się we znaki na w/w trasie. Wydaje mi się również, że spółka, która dba o swój wizerunek powinna budowanie PR-u zacząć od pierwszej linii kontaktu z klientem, jaką jest kierowca autobusu.

W pewnym momencie mój komfort przeszedł już w obawę gdzie zostanę zawieziony, co wydaje mi się być nie dopuszczalne i karygodne. Dodam, że z chamstwem i warcholstwem na takim poziomie nie spotkałem się jeszcze nigdy w żadnej firmie z jaką miałem kontakt, a jak powszechnie wiadomo, sektor usług jest bardzo szeroki.

Czytelnik Piotr



Odpowiedź Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie

Grzegorz Malec, zastępca dyrektora ZTM ds. przewozów:

– Autobus o tym numerze należy do przewoźnika Meteor. W pierwszej kolejności musimy wysłuchać przewoźnika. Jeśli takie zachowanie, jakie opisał skarżący się potwierdzi, wtedy będziemy wyciągać konsekwencje. Opisane zachowanie, czyli niezatrzymanie się na przystanku i przekleństwa to poważne naruszenie dwóch standardów spośród tych, które są zawarte w umowie. Przewoźnikowi grozi za to kara pieniężna i w tym przypadku byłoby to 400 złotych. Jeżeli się to wszystko potwierdzi, to będzie oznaczać, że ordynarność kierowcy przechodzi wszelkie wyobrażenia. W takiej sytuacji będziemy domagać się od przewoźnika, by ukarał kierowcę. Będziemy też starali doprowadzić się do tego, by kierowca przeprosił pasażera, sami też takie przeprosiny wystosujemy. Na pewno nie puścimy tego płazem.

od 7 lat
Wideo

Od dzisiaj kierowcy Ubera i Bolta muszą mieć polskie prawo jazdy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto