Kobieta nakarmiła zwierzę zwykłym mlekiem. – W wyniku tego sarna dostała wielu powikłań. Trafiła do kliniki. Niestety, lekarzom nie udało się jej uratować – mówi Zdzisław Małysz. – To kolejny przykład na to, jak ludzie bezmyślnie ingerują w przyrodę, niszcząc ją – dodaje.
Mieszkanka Lublina znalazła dwutygodniową sarnę w zaroślach. Uznała, że dzieje jej się krzywda i zabrała zwierzę ze sobą do domu. Do pracowników Straży dla Zwierząt trafia coraz więcej dzikich zwierząt łownych. – Ostatnio interweniowaliśmy w sprawie dwóch saren. Jeden z przypadków skończył się niestety śmiercią zwierzaka. W drugim z nich musieliśmy odebrać mężczyźnie półroczną sarnę, która przechadzała się po podwórkach mieszkańców Strzyżewic. W każdej z tych sytuacji życie zwierząt było narażone. Prawie codziennie odbieramy od lekarzy weterynarii pisklęta sów i jastrzębi, które ludzie przynieśli do gabinetów – opowiada Małysz. I apeluje – Dorosłe zwierzęta bardzo często zostawiają swoje młode w legowiskach. Oddalają się wtedy, kiedy żerują. Ale wracają po nie. Młode zwierzaki nie mają jeszcze swojego zapachu. Każdy dotyk człowieka może sprawić, że ich rodzice je odrzucą, kiedy wyczują obcy zapach.
Jeśli na ziemi znajdziemy pisklęta, nie zabierajmy ich ze sobą, ale zostawmy na najbliższej gałęzi. Czerwiec i lipiec to wyjątkowo trudny dla ptaków. Pisklęta uczą się latać. W chwili, gdy znajdziemy ranne lub chore zwierzę, należy powiadomić Straż dla Zwierząt. – tłumaczy Małysz.
Telefon interwencyjny: 512 085 286
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?