Masztu przy al. Andersa nie było w wykazie miejsc, w których aparat ma robić zdjęcia między 5 a 11 lutego. Taki wykaz co tydzień straż podaje do publicznej wiadomości na swojej stronie internetowej i zapewnia, że prędkość kontroluje tylko tam. Według oficjalnego komunikatu w poniedziałkowy wieczór, gdy ktoś podpalił maszt, urządzenie powinno pracować gdzie indziej.
– Ktoś przez pomyłkę zastosował harmonogram z innego tygodnia – wyjaśnia Ryszarda Bańka z biura prasowego Straży Miejskiej. Dodaje, że za fotoradar odpowiedzialny był naczelnik Wydziału Nadzoru nad Ruchem Drogowym i że złożył już rezygnację ze stanowiska. – Jednym z powodów była ta pomyłka – dodaje Bańka.
– Naczelnik złożył rezygnację w piątek, 8 lutego. W poniedziałek to pismo zostało zadekretowane, a we wtorek przyjąłem dymisję naczelnika – przyznaje Jacek Kucharczyk, komendant Straży Miejskiej. Pytany, czy miało to związek ze sprawą aparatu umieszczonego przy al. Andersa mówi, że rezygnacja miała podłoże osobiste. Były naczelnik nie rozstanie się z mundurem, pozostanie w straży.
Kucharczyk zapewnia, że pomyłka dotycząca masztu przy al. Andersa była pierwszą i jedyną.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?