Książeczki zdrowia dzieci znów będą dokumentem medycznym

Książeczki zdrowia są nadal używane przez część rodziców, ale do tej pory nie stanowiły one dokumentu medycznego. Teraz wszyscy lekarze będą mieli obowiązek je wypełniać. - Mam mieszane uczucia co do tego pomysłu. Jest to trochę cofanie się w czasie, skoro zmierzamy w stronę elektronicznego systemu. Obawiam się, że będzie to tylko powielanie pracy dla nas - zauważa Teresa Dobrzańska-Pielichowska, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych - Pracodawców.

Również rodzice będą musieli pilnować książeczek i nosić je przy sobie. Bezwzględnie sprawdzą się one w sytuacjach nagłych, gdy w szpitalu lekarz będzie szybko oczekiwał informacji o przebytych chorobach, zażywanych lekach, alergiach lub o szczepionkach. Nie będzie wtedy konieczności użycia dodatkowych urządzeń elektronicznych czy specjalnych programów. - Uważam, że powrót książeczek jest bardzo dobrym pomysłem. Jestem za tym, by wróciły. Będzie to przede wszystkim dobre dla małych pacjentów. Zdarzają się sytuacje, gdy matka nie pamięta, czy dziecko przebyło już daną chorobę. W takim przypadku wystarczy zajrzeć do książeczki - mówi Artur Luty, pediatra.

Książeczki zdrowia przestały być obowiązkowe w 2002 roku. Ponowne ich wprowadzenie postulował najbardziej Marek Michalak, rzecznik praw dziecka. - Nadanie jej rangi państwowej dokumentacji medycznej pozwoli na gromadzenie w sposób jednorodny informacji o stanie zdrowia dziecka, przebiegu jego leczenia, szczepieniach, badaniach bilansowych, zabiegach - mówi rzecznik praw dziecka. Według niego książeczka ma stać się też elementem systemu monitorowania losów dziecka, m.in. pod kątem zapewnienia mu właściwej opieki medycznej. Sprawą ma zająć się wkrótce Sejm.