Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Zalewski: W piątek koncert w Graffiti (WIDEO)

PAF
Krzysztof Zalewski
Krzysztof Zalewski archiwum
Krzysztof Zalewski, który wygrał Idola i ten, który zagra w ten weekend w Graffiti, to dwie różne osoby.

W nagrodzonym Oscarem filmie dokumentalnym "O krok od sławy" jedną z centralnych postaci jest wokalistka Lisa Fischer. Obdarzona niedorzecznie wspaniałym głosem Fischer odniosła wielki sukces w latach 90., po tym, jak singiel "How Can I Ease the Pain" z albumu "So Intense" z 1991 zapewnił jej nagrodę Grammy. Wszyscy wróżyli jej gigantyczną sławę. Której Fischer nie chciała. Wybrała karierę artystki studyjnej, śpiewającej z dala od świateł reflektorów, w chórkach. Statuetka Grammy zbiera kurz na półce w jej mieszkaniu.

Nie wiadomo, czy Krzysztof Zalewski widział wspomniany dokument, ale można być pewnym, że rozumie Fischer. Urodzony w Świdniku wokalista wygrał drugą edycję programu "Idol", wydał solową płytę i już był w ogródku, już witał się z gąską, o nazwie "wielka sława". Ale i on jej nie chciał, choć wówczas o tym nie wiedział. Skończyło się tak, że nagrywał przez niemal dziesięć lat chórki w studiu Fonoplastykon, wspomagał w drugiej linii Nosowską i Osiecką, nagrywał muzykę do filmu. Zszedł ze świecznika. W międzyczasie przeniósł się do Wrocławia, zagrał epizodyczną rolę w filmie "Historia Roja" i zaczął uczyć się zawodu wokalisty. Bo zwycięstwo w programie telewizyjnym wcale tego nie uczy.

Dzień Dobry TVN/x-news

"Po tym, jak wszyscy ci wchodzą w tyłek, bo byłeś w telewizji, mimo że niewiele umiesz, ale wystarczy, że w tej telewizji byłeś, więc może jeszcze dwa złote na tobie zarobią, tak przejść do ósmego rzędu na wibrafon, gdzie trudno cię nagłośnić, już nie mówię, że pokazać… Uczyłem się harmonii od kolegów jazzmanów, uczyłem się tła, tego, jak funkcjonują piosenki. A ucząc się fachu, wciąż pisałem piosenki do szuflady", mówił w wywiadzie dla "Gazety Pomorskiej".

Efektem tych szufladowych nagrań była bardzo dobrze przyjęta płyta "Zelig" z 2013 roku, którą nagrał już inny Krzysztof Zalewski. Od Zalewskiego z "Idola" różnił się fryzurą (krótsze włosy), stylem ubierania (w końcu zniknęła kurtka "ramoneska"), muzyczną dojrzałością (czytaj: nie tylko rockiem człowiek żyje) i przede wszystkim: pokorą wobec wykonywanego fachu.

Krzysztof Zalewski
Graffiti, al. Piłsudskiego
piątek godz.20.00, bilety 20 - 25 zł

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto