Hirudoterapię, bo tak fachowo nazywa się leczenie pijawkami, stosują renomowane szpitale na całym świecie.
Małgorzata Szwed sprowadza pijawki z Opola Śląskiego. To jedyny w Polsce ośrodek, gdzie w warunkach laboratoryjnych hoduje się pijawki. Mają nawet certyfikat. – Pacjentów nie brakuje. Przychodzą z nadciśnieniem, z problemami krążenia, żylakami, depresją, z bólami stawów – mówi Szwed.
Zabieg trwa od 40 minut do dwóch godzin.
Ilość wizyt zależy od stanu pacjenta i rodzaju choroby, na jaką cierpi. – Jednorazowo przystawiamy do dziesięciu pijawek. Później są utylizowane – mówi specjalistka. Ich lecznicze właściwości, to nie mit. – Pijawki uratowały mi nogę przed operacją – mówi pani Halina, która prawie rok korzystała z zabiegów. – W sumie przystawiono mi ich 90, żylak zniknął – zapewnia.
W ślinie pijawki jest od 160 do 300 leczniczych związków.
Oprócz hirudyny są w niej silne antybiotyki, substancje przeciwzapalne, znieczulające, przeciwobrzękowe i rozkładające istniejące zakrzepy. – Pijawka najpierw oczyszcza chorą krew, potem ja wypija. Jedna może wypić około 15 mililitrów. Najedzona zwiększa swoją objętość i masę pięciokrotnie – tłumaczy Małgorzata Szwed.
Ze wsparcia pijawek korzystają dziś szpitale na całym świecie.
Amerykańska organizacja dopuszczająca leki do obrotu w Stanach Zjednoczonych, zatwierdziła hirudoterapię jako oficjalną metodę leczenia. Przystawianie pijawek jest tam refundowane. W Polsce w klinice replantacji kończyn w Trzebnicy pijawki ratują palce lub całe dłonie przed amputacją. Tamtejszy lekarz, dr Maciej Paruzel, leczy nimi pacjentów po przeszczepach. Ale lubelscy lekarze nie chcą się na ten temat wypowiadać. – Nie zajmuje się tym – takie odpowiedzi słyszeliśmy najczęściej.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?