Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Królowa polskiej sceny w Lublinie. Koncert Ireny Santor

marz
marz
W sobotę mieliśmy okazję posłuchać na żywo w Filharmonii Lubelskiej królowej polskiej sceny Ireny Santor.
Materiał Dziennikarza Obywatelskiego

To niekwestionowana przyjemność i zaszczyt móc uczestniczyć w takim wydarzeniu. Bo dla mnie nie ma takiej drugiej wielkiej gwiazdy.

Irena Santor - polska dama muzyki rozrywkowej swoją karierę zaczęła jako solistka zespołu "Mazowsze". Jej słynny z tego okresu przebój to "Ej przeleciał ptaszek" .
Wystepowała również na deskach Teatru Syrena i Ateneum. W 1959 r. rozpoczęła karierę solową. Jest laureatką międzynarodowych festiwali, ale też chyba najbardziej utytułowaną polską piosenkarką.

Jej utwory - "Już nie ma dzikich plaż", "Embarras" czy "Tych lat nie odda nikt" zna chyba każdy. W latach 90 na krótko wycofała się z życia artystycznego. W 2000 r. w związku ze swoją chorobą włączyła się do akcji promujących profilaktyczne badania mammograficzne i cytologiczne. Zaczęła też współpracę z fundacjami J. Kwaśniewskiej i A. Dymnej.

W 2010 r. wydała swoją kolejną płytę "Kręci mnie ten świat". To 14 prostych acz ciekawych kompozycji znanych autorów /P. Rubik, S. Krajewski, J. Cygan/ z którymi w swojej karierze nie pracowała w ogóle lub rzadko.

Ciekawą przygodą było też nagranie płyty "Duety" - nowych aranżacji znanych przebojów z różnymi artystami - m.in. z E. Górniak, K. Cugowskim, M. Umer, Z. Wodeckim, P. Kukizem, J. Steczkowską. To bardzo ciekawy projekt.

Irena Santor występowała w tak wielu programach telewizyjnych, festiwalach, że niejeden artysta może tego pozazdrościć. Mimo tego pozostała sobą - skromną, elegancką, czego mogliśmy sami doświadczyć. Pani Irena Santor na scenie błyszczała i to bynajmniej nie tylko za sprawą swojego stroju. Bije od niej takie wyjątkowe ciepło. A muzyka w jej wykonaniu koi duszę.

Na koncercie nie obyło się oczywiście bez tych wszystkich kultowych przebojów, które śpiewała cała sala - "Złoty pierścionek" czy "Serce". Widziałam po koncercie dużo wzruszonych osób, które dziękowały artystce za to, że jest i że swoim śpiewem tak dużo im daje.

Zaprezentowane zostały także utwory z najnowszej płyty ze sztandarową "Jeszcze jeden świt", z której refrenu został zaczerpnięty tytuł płyty. Ta piosenka wydaje mi się, że tak wiele mówi o artystce, która jak sama przyznała podczas koncertu chciałaby żyć 180 lat i potrzebuje tylko zdrowia, bo szczęście jest w stanie sobie sama wypracować i że jest ciekawa życia. Patrząc na Irenę Santor widać, że ma w sobie tyle energii, że mogłaby obdzielić niejednego i mam nadzieję, że obdarzy nas jeszcze kolejnymi płytami.

Bardzo też publiczności spodobały się utwory "Szanowny Panie Balzak" w rytmie walczyka i "Poduszka" z ciekawym, zabawnym tekstem. Całość koncertu dopełniały wspomnienia artystki począwszy od kariery w Mazowszu aż do rozważań o życiu. Bardzo miło się tego słuchało. Szczególnie przy akompaniamencie genialnego Czesława Majewskiego.

Jednym słowem p. Irena Santor dostarczyła nam tego wieczoru wiele pozytywnych wrażeń. A specjalnie dla czytelników "Mojego Miasta" napisała dedykację.



Recenzja i zdjęcia powstały w ramach akcji "Relacja za akredytację". Dziękujemy!

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto