Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krematorium powstanie obok Majdanka?

redakcja
redakcja
– Uważamy, że krematoria są symbolem eksterminacji więźniów ...
– Uważamy, że krematoria są symbolem eksterminacji więźniów ... Maciej Kaczanowski
Firma Styks chce zbudować spopielarnię w odległości 100 metrów od muzeum. Lada dzień ma dostać od miasta korzystną dla siebie „wuzetkę”, czyli decyzję o warunkach zabudowy. Mimo protestów byłych więźniów i środowisk żydowskich Ratusz Styksowi nie odmówił.

– Uważamy, że krematoria są symbolem eksterminacji więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych. Taka inwestycja obok jednego z największych obozów budzi nasze obiekcje – komentuje Agnieszka Kowalczyk-Nowak, rzecznik Państwowego Muzeum na Majdanku.

– Nie mamy podstaw do decyzji odmownej – mówi Beata Malicka-Ząbek, zastępca dyrektora Wydziału Architektury i Budownictwa w Urzędzie Miasta.

Decyzje o warunkach zabudowy wydaje się tam, gdzie nie ma planu zagospodarowania terenu. Dla Majdanka taki plan jeszcze powstaje, a jego projekt został upubliczniony wczoraj.

– Nie zezwala on na budowę spopielarni – mówi Małgorzata Żurkowska, zastępca dyrektora Wydziału Planowania w Urzędzie Miasta.

– Jeśli Rada Miasta uchwali plan, to zablokuje budowę – przyznaje Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.

Wszystko więc zależy od tego, kto będzie szybszy: radni czy inwestor, który musi jeszcze uzyskać pozwolenie na budowę.

Plan może być uchwalony już w październiku lub listopadzie. Później wojewoda będzie mieć miesiąc na zbadanie jego legalności. Następny krok to druk w Dzienniku Urzędowym Województwa Lubelskiego. 14 dni później plan się uprawomocni.

Czy Styks zdąży do tego czasu uzyskać pozwolenie na budowę? – Termin na jego wydanie to 30 dni – mówi Malicka-Ząbek. Czas biegnie od złożenia wniosku, do którego trzeba dołączyć jeszcze inne, mniej lub bardziej czasochłonne uzgodnienia.
Ale 30 dni to tylko teoria, bo na „wuzetkę” Styks czekał pięć i pół roku. Wniosek złożył w 2008 r. i dostał odmowę, od której się odwołał. Sprawa wróciła do Ratusza. Ten zmienił taktykę: poprosił ministra o wyznaczenie strefy ochronnej obozu i do tego czasu zawiesił procedury. Minister określił strefę, ale ta nie objęła działki Styksu i w styczniu 2012 miasto musiało wznowić procedurę.

Rok później inwestor poskarżył się na opieszałość Ratusza do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które dało miastu trzy miesiące na decyzję. Ratusz nie dotrzymał terminu i Styks dwa tygodnie temu złożył skargę do sądu. Dopiero wczoraj Ratusz poinformował, że pozytywna decyzja jest już gotowa.

Urzędnicy mówią jednak, że nawet jeśli inwestor dostałby pozwolenie przed uchwaleniem planu, to może nie podjąć się budowy, wiedząc, że plan zablokowałby w przyszłości jakąkolwiek rozbudowę zakładu. W regionie nie ma jak dotąd żadnej spopierarni, a ciała do kremacji trzeba wozić m.in. do Warszawy.

Dominik Smaga

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto