Przed meczem trener Dominik Derwisz uczulał swoich zawodników na rzuty rywali zza linii 6,25 m. To właśnie ten element gry jest bowiem uważany za najgroźniejszą broń ekipy z Pruszkowa. Nasi zawodnicy wzięli sobie jednak do serca słowa trenera i od początku meczu skutecznie przeszkadzali swoim rywalom, którzy w sobotni wieczór trafili tylko pięć „trójek”.
Pierwsza połowa pojedynku Startu ze Zniczem była niezwykle wyrównana i zakończyła się minimalnym prowadzeniem gospodarzy 33:29. W trzeciej kwarcie do odrabiania strat zabrali się przyjezdni. Ich starania przyniosły efekt w postaci zwycięstwa w tej partii 23:14 i objęciem prowadzenia w spotkaniu 52:47.
Ku uciesze miejscowej publiczności, ostatnie dziesięć minut należało już do lubelskiego Startu.
Dzięki dobrej grze w obronie i skutecznej w ataku podopieczni trenera Derwisza przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść i niespodziewanie odprawili pruszkowian 67:62.
Za postawę w sobotnim meczu pochwały należą się całej drużynie. Wszyscy zrealizowali bowiem przedmeczowe założenia i dzięki temu drugi raz w tym sezonie lubelska publiczność miała okazję świętować triumf swoich ulubieńców. W sobotę najskuteczniejszy na parkiecie był gracz gości – Marcin Ecka, który zdobył dziewiętnaście punktów. Spośród naszych najlepiej punktowali: Tomasz Celej i Paweł Kowalski, którzy zaliczyli po szesnaście „oczek”.
W następnej kolejce, która zaplanowana jest na najbliższą środę, Start zagra w Białymstoku z jedną z najsłabszych ekip na zapleczu PLK – miejscowymi Żubrami.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?