Jak na faworyta przystało, gospodarze od początku dyktowali warunki gry.Po całkiem niezłej pierwszej kwarcie podopieczni trenera Piotra Karolaka prowadzili 33:21 i nic nie wskazywało na to, że chorzowianie będą w stanie nawiązać równorzędną walkę z zespołem Startu. Tymczasem w drugiej odsłonie lubelscy koszykarze zaczęli popełniać proste błędy, co skrzętnie wykorzystywali chorzowianie, którzy zwyciężyli tę kwartę 22:16.
Na przerwę z prowadzeniem 49:43 schodzili jednak gospodarze.
Trzecia partia nie przyniosła przełamania i Start musiał uznać wyższość rywala, przegrywając 13:15. Alba Chorzów konsekwentnie odrabiała punktowe straty i w drugiej minucie czwartej kwarty na tablicy świetlnej widniał wynik 64:64. Od tej pory mecz znacznie się ożywił. Koszykarze obydwu zespołów nie odpuszczali, przez co zgromadzeni w hali MOSiR kibice, oglądali walkę "punkt za punkt". Dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu podopieczni Piotra Karolaka przegrywali 77:79, by w ostatnich sześćdziesięciu sekundach doprowadzić do wyrównania.
Dogrywkę znacznie lepiej rozpoczęli zawodnicy z Lublina, którzy odskoczyli na kilka punktów.
Niestety w grze lublinian brakowało konsekwencji i po kilku minutach był remis 91:91. Decydująca o losach spotkania była akcja Rafała Króla, który w ostatniej minucie trafił za trzy "oczka". W końcówce lublinianie kontrolowali już wydarzenia na parkiecie i ostatecznie pokonali chorzowian 97:96.
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?