Przed niedzielnym występem sporo mówiło się o słabej grze w defensywie lublinian. Głosy krytyki podziałały jednak mobilizująco na podopiecznych Piotra Karolaka, którzy w Limanowej rozegrali świetne zawody. – Aż miło patrzyło się na naszą grę – ocenił szkoleniowiec Startu.
Już po pierwszej kwarcie było wiadomo, że zgromadzeni w hali w Limanowej kibice nie będą świadkami żadnej niespodzianki.
Lublinianie w tej partii rozbili bowiem miejscowy MKS 26:9. W kolejnej ,gospodarze zaprezentowali się nieco lepiej, ale to i tak było zbyt mało, by dorównać świetnie dysponowanym gościom, którzy po dwudziestu minutach prowadzili już 52:30.
Dzięki wysokiemu prowadzeniu, trener Karolak dał nieco więcej pograć młodym zawodnikom.
Trzecia kwarta była najbardziej wyrównaną w całym meczu, ale i tak zakończyła się wygraną Startu 20:19. W ostatnich dziesięciu minutach ekipa z Lublina powiększyła jeszcze przewagę (27:20) i ostatecznie zwyciężyła w całym meczu 99:69.
Niedzielne spotkanie było popisem umiejętności dwóch Michałów – Samborskiego i Sikory.
Pierwszy z nich zdobył łącznie 21 punktów, drugi niewiele mniej, bo 18. Z całkiem niezłej strony pokazał się również powracający po kontuzji Artur Bidyński, który rzucił 9 punktów. Zwycięstwo w Limanowej dobrze rokuje przed hitowym spotkaniem z Basketem Kraków. Mecz ten zostanie rozegrany w najbliższą sobotę o godzinie 17.00 w hali MOSiR Lublin.
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?