Podopieczni Piotra Karolaka do Zabrza jechali w roli faworyta i trzeba przyznać, że znakomicie się z tej roli wywiązali. Pierwsza kwarta była wyrównana i zakończyła się pięciopunktowym zwycięstwem gości (21:16). W kolejnej odsłonie lublinianie powiększyli przewagę o trzy „oczka” (19:16) i do przerwy prowadzili 40:32.
W trzeciej kwarcie koszykarze MKKS-u odrobili kilka punktów straty, wygrywając 22:18. Czwarta partia należała już jednak do drużyny trenera Karolaka. Zawodnicy z Lublina pokazali w niej dojrzalszy basket, dzięki czemu wygrali tę kwartę 19:14 i ostatecznie zasłużenie pokonali wicelidera z Zabrza 77:68.
Niedzielne spotkanie śmiało można nazwać spektaklem jednego aktora. Był nim Michał Sikora, który zdobył łącznie aż 26 punktów. Rozgrywający Startu w ostatnim czasie nie błyszczał, ale w Zabrzu pokazał, że ma papiery na grę na wysokim poziomie. Za wczorajszy występ pochwalić należy również Aleksandra Raka, który rzucił 18 punktów i Michała Samborskiego, który zaliczył trzy "oczka" mniej.
W następnej kolejce Start Lublin również na wyjeździe zmierzy się z SKK Siedlce.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?