Aby zarejestrować się do poradni, trzeba czekać kilka godzin w gigantycznej kolejce tłoczącej się w ciasnym i dusznym pomieszczeniu.
- Jestem zbulwersowana, bo choć to moja kolejna wizyta, znowu muszę się zarejestrować – irytuje się Kazimiera Sikorska, emerytka, która w oczekiwaniu na wizytę spędziła na Chmielnej kilka godzin. - Co mi po wyznaczonej dacie kontroli, jeśli i tak muszę się wcześniej naczekać przy okienku rejestracji, a potem wystać swoje pod drzwiami poradni. Po prostu panuje tu bałagan.
- Żeby chorować, trzeba mieć zdrowie – podsumowuje zdenerwowany pan Roman, elektryk na emeryturze. - Żeby dostać się do okienka rejestracji, musiałem stawić się na Chmielnej bladym świtem i stać kilka godzin. Jest tu duszno i ciasno, chorzy nie mają na czym usiąść. Wielu chorym robi się słabo.
Wszystko przez wadliwy system rejestracji. By zapisać się do lekarza, pacjenci muszą zająć sobie miejsce w kolejce. Potem panie w okienku spisują ich dane, a to trwa, bo system komputerowej rejestracji nie jest w pełni sprawny. Na koniec pacjent dostaje kartę, z którą idzie do poradni i tam czeka na wizytę.
Taki system to nie tylko zszargane nerwy ludzi, ale i fatalna wizytówka dla kliniki. Sytuacja dziwi tym bardziej, że szpital słynie ze świetnych specjalistów, doskonałych wyników leczenia chorób oczu i międzynarodowych certyfikatów. To jedyna tego typu placówka po wschodniej stronie Wisły. Klinika podlega Samodzielnemu Publicznemu Szpitalowi Klinicznemu nr 1.
W rejestracji usprawiedliwiają się, że bałaganowi winna jest zmiana systemu komputerowego, przy pomocy którego zapisuje się pacjentów na wizyty w poradniach. Przez to, wpisywanie danych przeciąga się w nieskończoność, a komputerowa sieć szwankuje. W efekcie to nie informacja idzie za pacjentem, ale chory ugania się za kartami piętrzącymi się w rejestracji.
Także ci, którzy mają skierowanie na oddział, muszą przebrnąć najpierw przez mękę zarejestrowania się. To i problem dla mam, które nie mają gdzie przewinąć dzieci.
Nie wiadomo czy i kiedy kolejki się zmniejszą, bo choć od kilku dni prosiliśmy dyrekcję SPSK 1 o komentarz, ta odpowiedziała nam jedynie, że nowy system został wprowadzony. Nie skomentowała jego nieskuteczności.
Przykładów na rozwiązanie problemu jest bez liku. - Trzeba stworzyć system przyjazny pacjentowi – tłumaczy doktor Stanisława Pęcińska, która pomagała przy modernizowaniu rejestracji w szpitalu przy Kraśnickiej. - Pacjent powinien zapisywać się tylko raz i nie martwić się kartami, a każdą kolejną wizytę powinien wyznaczać mu lekarz. Przy okienku nie może być tłoku, w czym pomoże wydawanie numerków i zapisy przez telefon. Przy dobrej organizacji pracy nie ma potrzeby, by chorzy wystawali godzinami w kolejkach do rejestracji i lekarzy.
Marta Ćwik
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?