Konserwator broni "białego domu"

Władze uczelni tłumaczyły swój pomysł brakiem parkingów. - To dla nas oczywiste, że miejsc parkingowych na parcelach należących do uczelni brakuje i z roku na rok ten deficyt będzie coraz większy. Zastanawiamy się, jak rozwiązać ten palący problem - wyjaśnia Włodzimierz Matysiak, rzecznik Uniwersytetu Medycznego.

Przed świętami uczelnia miała problem z "obcymi" samochodami pojawiającymi się na parkingu obok budynku rektoratu. - Wczesną wiosną ubiegłego roku władze naszej uczelni zwróciły się do miasta o ustalenie lokalizacji dwupoziomowego parkingu podziemnego w północnej części działki, czyli za budynkiem - przyznaje Włodzimierz Matysiak.

Żeby taki obiekt tam powstał, trzeba byłoby wyburzyć aulę dawnego komitetu, czyli cały tył nieruchomości. Na to nie zgodziły się służby konserwatorskie.

- Mamy po prostu duże wątpliwości - tłumaczy Dariusz Kopciowski, zastępca wojewódzkiego konserwatora zabytków. - Przede wszystkim dlatego, że obiekty wzniesiono na początku lat 50. minionego wieku. To przykład tzw. "dobrej architektury z okresu socrealizmu" i niezmienionej do czasów obecnych.

Opinia, która to potwierdza, napłynęła do Lublina z Krajowego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków. Do tej instytucji konserwator zwrócił się o konsultację w sprawie podziemnego parkingu.

- Poza tym Urząd Miasta sam opracował listę obiektów z tego okresu, które należy chronić, a budynek dawnego Komitetu Wojewódzkiego PZPR na niej się znajduje, więc rozbieranie go jest niewłaściwe - dodaje Kopciowski.

To jednak nie wszystkie wątpliwości. Drugi powód, dla którego konserwator powiedział "nie", jest związany z Ogrodem Saskim.

- Teren, o którym mowa, znajduje się w jego bezpośrednim sąsiedztwie i nikt nie wykazał, czy inwestycja nie będzie wpływała na stan drzewostanu - usłyszeliśmy.