Lista pociągów, które nigdy z lubuskich stacji nie odjechały, albo były poważnie opóźnione, przypomina kartę chorobową samorządu, którym od kilkunastu lat rządzą politycy PO. Rangę symbolu tej władzy, zyska połączenie z Gorzowa, które w dniu rozpoczęcia roku szkolnego, zostało opóźnione o ponad 100 minut. Kilkuset młodych ludzi czekało na peronie. Dwa dni później, ze stacji nie odjechały aż 4 pociągi.
To jest brak szacunku do mieszkańców
Ten dramat trwa od lat, a o tym, że zarząd województwa, a dokładnie marszałek Elżbieta Polak i wicemarszałek Marcin Jabłoński, nie radzą sobie z ustawowymi obowiązkami w zakresie organizacji transportu publicznego, pisały wszystkie lubuskie redakcje. Cierpią na tym przede wszystkim mieszkańcy Północy. - Ostatnie miesiące, to katastrofalne załamanie stabilności procesu przewozowego, za który z mocy ustawy odpowiada samorząd województwa – napisała kilka tygodni temu do Polak, starosta gorzowska Magdalena Pędziwiatr.
Problem opisała jej w szczegółach, prosząc o wyjaśnienia, ale marszałek Polak nie zdecydowała się odpowiedzieć jej osobiście. - To jest brak szacunku do mieszkańców powiatu gorzowskiego – ocenia postawę marszałek, starosta Pędziwiatr. – Jeśli zadaję poważne pytania w imieniu mieszkańców, którzy mają realne problemy z połączeniami, to oczekuję poważnej odpowiedzi, której niestety nie otrzymałam do dzisiaj – konstatuje.
Ewidentnie widać, że władze regionalne sobie nie radzą
Sprawa zaczęła chyba mocno doskwierać politycznie, szczególnie dlatego, że czas w którym została wyeksponowana, nie należy do zwykłych. W czwartkowe popołudnie marszałek Elżbieta Polak zabrała głos w filmiku, który udostępniła w mediach społecznościowych. - Już w czerwcu mieliśmy informację o odwołanych 1.300 pociągach – rozpoczęła swoje oświadczenie. Potem, niestety, było już jak w sprawie rtęci w Odrze. - Były tak przekroczone wszystkie wskaźniki, które wskazywały na konieczność rozwiązania umowy – skonstatowała.
Potem było jeszcze gorzej. Próbując ratować resztki wiarygodności w sprawie organizacji transportu zbiorowego w Lubuskiem, do czego jest zobowiązana z mocy art. 7 ustawy o publicznym transporcie zbiorowym, postanowiła zaatakować spółkę Polregio, której województwo lubuskie wraz z innymi regionami, jest udziałowcem. – Co robi spółka? Odsyła pociągi na dowozy wyborców na pikniki PiS-owskie – atakowała bez ani jednego dowodu na to, że jej wypowiedzi to coś więcej, niż polityczny słowotok. – Jeżeli nie przyjadą do nas pociągi, zamiast na pikniki PiS-owskie, umowa zostanie rozwiązana – zagroziła z miną godną ogłoszenia „rtęci w Odrze”.
W tym stanie rzeczy, gdy ewidentnie widać, że władze regionalne sobie nie radzą, sprawą zainteresował się wojewoda lubuski, Władysław Dajczak. – Rozmawiałem z ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem i przekazaliśmy mu ten filmik – powiedział. - Zgodnie z prawem, to samorząd województwa i marszałek Polak odpowiada za organizację transportu zbiorowego na terenie województwa, ale ja nigdy nie uchylam się od załatwiania spraw trudnych. Jak zwykle, jak sobie z czymś nie radzi, co zdarza się nadzwyczaj często, to rozpaczliwie szuka winnych dookoła, ale nie w towarzystwie swoich współpracowników – dodał.
Nieoczekiwane "wsparcie"
Z nieoczekiwanym wsparciem dla Polak, przyszła radna Anna Synowiec z klubu PO, raczej mało aktywna i jeszcze mniej skuteczna. W czwartek, postanowiła nagle bronić władz województwa i wyrażać empatię dla mieszkańców. – W opinii publicznej współodpowiedzialny za taki stan rzeczy jest samorząd województwa, wobec tego niezbędne jest wyjaśnienie kwestii formalnych(…)Pracownicy informują pasażerów, że za złym stanem stoi samorząd województwa – napisała w interpelacji w której broniła racji marszałek Polak. Nie uchroniła się jednak od wpadki i dość istotnego z punktu wykonywanego zawodu, błędu. – Jaki jest bowiem sens przekazywania środków z budżetu województwa w kwocie 120 000 zł – pisała. Rzecz w tym, że Lubuskie przekazuje na połączenia 117 milionów, a nie 120 tysięcy. Niby nic, ale w pismach urzędowych może znaczyć krocie.
Sprawę komentują również inni politycy. - Wiele lat ogromnych zaniedbań, niedoinwestowanie i fatalne gospodarowanie budżetem – tak działania polityków PO, ocenia radny sejmiku z PiS, Marek Surmacz. – W kolejnych latach widoczna była jedynie doraźność decyzji oraz niekompetencja dodaje. Jak ocenia filmik marszałek Polak i kontrowersyjną interpelację Synowiec? - Reakcja potwierdza nieumiejętność rozwiązywania problemów i dlatego, takie spektakularne „bum”. Smutne, że w tym wszystkim nie ma tych najważniejszych: pasażerów – konstatuje Surmacz.
Na 23 pojazdy kolejowe ponad połowa stoi na bocznicy
Dwa dni temu w siedzibie Zachodniej Izby Przemysłowo-Handlowej w Gorzowie, odbyło się spotkanie wicemarszałka Marcina Jabłońskiego z samorządowcami na temat problemu z połączeniami. – Nie bagatelizujemy sprawy – zapewniał polityk, nawiązując do czerwcowego planu naprawczego Polregio. Rzecz w tym, że sprawa nie jest znana od miesięcy i tygodni, ale wielu lat. Tymczasem, na 23 pojazdy kolejowe, których właścicielem jest Urząd Marszałkowski, ponad połowa stoi na bocznicy.
Czytaj również:
Uwaga pasażerowie! Lubuskie już bez problemów na kolei? Polregio przedstawia plan naprawczy
Tragiczne zdarzenie na Majorce - są zabici i ranni
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?