Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolejka po zdrowie

Goral Konrad
Goral Konrad
Mali pacjenci poradni kardiologicznej przy Dziecięcym Szpitalu Klinicznym czekają na badanie nawet 8 miesięcy. Kolejki ustawiają się też do pediatrów - neurologów, endokrynologów.

Filip ma 1,5 roku. Kilkanaście miesięcy temu przeszedł skomplikowaną operację serca. – Jego stan był krytyczny, na szczęście dziś jest już dużo lepiej – opowiada Grażyna Mróz, mama chłopca.

Maluch musi być jednak pod stałą opieką specjalistów. – W styczniu mąż próbował nas zarejestrować do poradni kardiologicznej w DSK. Usłyszeliśmy, że zostaniemy przyjęci dopiero we wrześniu – mówi pani Grażyna. – Wyjaśniłam, że nasz synek nie może tak długo czekać, bo jest po zabiegu. W końcu zapisano nas na marzec.

Filip urodził się z zespołem Downa, ma również problemy ze słuchem, wymaga konsultacji ortopedycznej. – Do każdego specjalisty trzeba odstać swoje. Krew człowieka zalewa, ale co możemy zrobić?

- My czekaliśmy na wizytę u kardiologa ponad trzy miesiące – mówi pani Elżbieta, mama 6-miesięcznego Alana. – Syn jest wcześniakiem, chcemy się upewnić, że wszystko z nim w porządku.

Agnieszka Osińska, rzeczniczka Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie twierdzi, że kolejkom winni są po części lekarze rodzinni, którzy zbyt pochopnie kierują maluchy do specjalisty. – W wielu przypadkach po prostu nie ma takiej potrzeby. Poza tym, nasze poradnie nie są jedynymi w regionie – wyjaśnia Osińska.

Przede wszystkim jednak, w regionie brakuje specjalistów. – Szukamy nowych lekarzy, dajemy ogłoszenia, ale odzewu brak – przyznaje rzeczniczka DSK.

Podobnie wygląda sytuacja w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Brakuje neurologów, endokrynologów, ortopedów. – W naszej poradni przyjmuje tylko dwóch kardiologów dziecięcych. Przychodzą w poniedziałek, czwartek i piątek przez kilka godzin po południu. Na wizytę mali pacjenci muszą czekać kilka miesięcy – tłumaczy Anna Paduch-Klamut, ordynator oddziału dziecięcego w placówce przy al. Kraśnickiej.

Średnia wieku pediatry na Lubelszczyźnie to 58 lat.

– Młodzi lekarze rzadko wybierają tę specjalizację, bo jej zdobycia jest czasochłonne i coraz mniej się opłaca. Lekarz rodzinny kształci się w zakresie pediatrii sześć miesięcy, pediatra przez kilka lat, na dodatek może leczyć tylko maluchy – wyjaśnia Paduch-Klamut.

Chorym dzieciom pozostaje czekać lub korzystać z opieki specjalisty w placówkach poza regionem.

– Jeździmy na konsultacje do dziecięcego kardiologa z Krakowa. Nasz synek przeszedł tam operację i jest pod opieką specjalistów stamtąd. W Lublinie nie wykonuje się zabiegów kardiochirurgicznych u maluchów – ubolewa Edyta Paradzińska, lublinianka, mama 22-miesięcznego Szymona i wiceprezes zarządu fundacji na rzecz dzieci z wadami serca „Cor Infantis”. Przyznaje tez, że do Fundacji stale dochodzą informacje o odległych terminach przyjęć, zwłaszcza na operacje. 

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto