KS Młodzieżówka Radzyń Podlaski powstała w 2009 roku, ale po dwóch sezonach w Klasie B klub zawiesił swoją działalność. Pięć lat później nowe osoby wróciły do pomysły i reaktywowały drużynę. - Jesteśmy jedynym klubem, w którym zawodnicy grają wyłącznie dla przyjemności. Nikt pieniędzy u nas nie dostaje. Jeśli już to najwyżej dokłada – podkreśla Karol Kalinowski, kierownik drużyny.
Zespół tworzą koledzy, którzy po przywróceniu klubu do życia wrócili z pobliskich miejscowości – Żabikowa, Kąkolewnicy czy Milanowa. – Nie ma u nas zawodników z przeszłością w drużynach z wyższych lig. Jedynie nasz trener, Paweł Pliszka, poznał smak gry w trzeciej lidze. Ale jesteśmy kolegami i lubimy ze sobą grać. W drużynie wciąż jest kilku chłopaków z osiedla Młodzieżówka, a praktycznie 90 procent zawodników pochodzi z Radzynia – mówi Kalinowski.
Zawodnicy pasję łączą najczęściej z obowiązkami zawodowymi. – Z frekwencją na treningach jest naprawdę dobrze – twierdzi Paweł Pliszka. – Gdy było ciepło, to dwa razy w tygodniu graliśmy na orliku i dochodziły jeszcze dwa treningi. Tak, że w ciągu tygodnia mieliśmy cztery jednostki treningowe – dodaje trener Młodzieżówki.
Paweł Pliszka, który przez większość kariery zawodniczej był piłkarzem Orląt Radzyń Podlaski, prowadzi zespół od kilku miesięcy. Drużyna korzysta z obiektów i wsparcia finansowego miasta. – Większość chłopaków, to moi koledzy, których bardzo dobrze znam. Dodatkowo pracuję też na stadionie, więc jestem na miejscu. Zaproponowali mi poprowadzenie drużyny, a ponieważ mam wymaganą licencję, to zgodziłem się – mówi Pliszka, dla którego jest to też początek przygody z rolą trenera.
Lepiej bez presji
Młodzieżówka występuje w Klasie A i na półmetku rozgrywek plasuje się w środku ligowej tabeli. Przed sezonem do zespołu z Radzynia dołączyło kilku nowych graczy. – Chcieliśmy grać lepiej, myśleliśmy o awansie. Gra może nie wygląda źle, ale nie ma wyników. Z teoretycznie silniejszymi przeciwnikami gra nam się lepiej niż ze słabszymi – twierdzi Karol Kalinowski.
Z innym nastawieniem radzynianie rozpoczęli grę w regionalnym Pucharze Polski. Te rozgrywki są dla nich przede wszystkim nagrodą za trud, który wkładają w rywalizację ligową i przygodą bez określonego celu. – Gramy bez ciśnienia. Na zasadzie, że jak się uda wygrać kolejny mecz, to dobrze. I udaje się. Te rozgrywki pokazują, że jak nie ciąży na nas presja, to idzie nam dużo lepiej – śmieje się Kalinowski.
Dla Młodzieżówki to trzeci sezonach w pucharach. Przed dwoma laty odpadli w pierwszej rundzie. Przed rokiem dotarli do drugiej, a w tym wyeliminowali już trzech przeciwników: Grom Kąkolewnica (4:2), Az-Bud Komarówka Podlaska (4:1) i Granicę Terespol (5:2).
Grom i Granica, to czołowe drużyny bialskopodlaskiej okręgówki. – W meczu z Granicą już w siódmej minucie przegrywaliśmy 0:2. Przeciwnik chyba za mocno uwierzył w siebie i ostatecznie to my wygraliśmy 5:2 – wspomina Kalinowski.
Marzą o derbach
Do kolejnego etapu regionalnego Pucharu Polski dołączą już zespoły z czwartej i trzeciej ligi. Piłkarze Młodzieżówki wiedzą, na kogo chcieliby wiosną trafić. – W tych rozgrywkach chłopaki mogą pokazać się z lepszymi zespołami. Tu nie chodzi o wynik, każdy wychodzi na boisko na luzie. Oczywiście zawsze chcemy wygrać, ale najważniejsza jest okazja do gry. Naszym marzeniem byłoby zagrać derby Radzynia z trzecioligowymi Orlętami – przyznaje Kalinowski.
- Niedawno śmialiśmy się z trenerem Orląt, Rafałem Borysiukiem, że fajnie byłoby się spotkać. Zespół rozkręcił się na koniec sezonu, ale oczywiście znamy swoje miejsce w szeregu – przyznaje Pliszka.
REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?