Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kokietować zawsze warto

Elżbieta Pawelec
Elżbieta Pawelec
Gabriela Zapolska pisała, że kobieta bez kokieterii, to jak kwiat bez woni. Czy nasi panowie faktycznie tę woń czują i czy jej potrzebują? Sprawdzamy czy kokieteria rozpala, czy ostudza zapał kochanków.

Tzw. „kręcenie loka” czyli subtelna zabawa włosami, seksowne oblizywanie warg lub podgryzanie długopisu, szeptanie do ucha partnera, a po chwili zwrot o 180 stopni…

Czym tak naprawdę jest kokieteria?

– Jest działaniem bardziej świadomym niż mowa ciała. Służy do „wabienia” partnera - tłumaczy Beata Zaworska-Olech, psycholog z Centrum Medycznego 1 w Lublinie. -
Kobiety reagują silniej na bodźce słuchowe. Ważne są dla nich czułe słówka. Mężczyźni natomiast są bardziej otwarci na bodźce wzrokowe czyli na wygląd partnerki. Świadome tego kobiety kokietują panów strojem, często eksponującym atrybuty kobiecości, jak nogi czy dekolt oraz podkreślającym urodę makijażem – dodaje psycholog.

Kokieteria to nie tylko wygląd, to również zachowanie.

Najprościej mówiąc, to wprowadzanie stanu napięcia i oczekiwania u drugiej osoby, przyciąganie i jednoczesne jakby odpychanie. Kobieta swoim zachowaniem obiecuje mężczyźnie nagrodę – przynajmniej on w ten sposób odczytuje jej gesty, np. kuszące spojrzenia, niski ton głosu, niby przypadkowe muskanie dłoni – po czym ona zmienia swoje nastawienie i wieje z niej chłód, a on „szaleje”. Może być też na odwrót, on komplementuje, kupuje kwiaty, patrzy z podziwem i zamiast pójść dalej, wycofuje się. Kokieteria jest jednym z najsilniejszych psychicznych środków wabiących.

– Bardzo lubię, gdy Ewa ubiera się tak, że częściowo odkrywa piersi. Oczywiście wolałbym, żeby takie stroje rezerwowała tylko dla mnie, ale ona lubi dekolty. Uważa, że jest nieco za niska, a właśnie one ją wydłużają – opowiada Marcin, od 2 lat chłopak Ewy.

Okazuje się jednak, że nie każdy pan zwraca uwagę na kokieteryjną grę swej pani.

– Kokieteria w ogóle nie znajduje „zrozumienia” w związkach, będących wynikiem tej nagłej, prawdziwej miłości od pierwszego wejrzenia. W tym początkowym zauroczeniu nic się nie liczy, tylko obiekt pożądania. Są i tacy panowie, którzy dopiero po pewnym czasie trwania związku, dostrzegają kokieterię w zachowaniu swej partnerki. Dopiero po jakimś okresie, zaczynają zwracać uwagę, że pewien strój czy zachowanie może być wabikiem – wyjaśnia Ewa Król, psychiatra i seksuolog.

Choć kokieteria jest domeną kobiet, nie można powiedzieć że panowie są tylko jej odbiorcami.

– Różnica między płciami zaciera się. Od pewnego czasu również mężczyźni eksponują to, co w nich najładniejsze. Coraz częściej zaczynają przywiązywać wagę do swojego wyglądu i zwracają dużą uwagę na strój. Warto spojrzeć na obcisłe koszulki podkreślające muskularną, czasami wypracowaną z wielkim poświęceniem klatkę czy barki. Oni wiedzą, że nam się to podoba. Czy więc eksponowanie przykładowej kratki na brzuchu, nie jest czystą kokieterią? – mówi Beata Zaworska-Olech.

Monika, żona 37-letniego kierowcy Tomka, sama mu powiedziała, w których ubraniach lubi go najbardziej. Teraz on, robiąc zakupy, tylko po taki styl sięga.
– Opinające bokserki zamiast slipek, to jest to. Nawet, gdy jestem naprawdę zmęczona, a Tomek przyjdzie spod prysznica właśnie w nich do łóżka, to jego zapach i wygląd rozkłada mnie na łopatki… – przyznaje Monika.

Czy kokieteria jest afrodyzjakiem, dającym gwarancję powodzenia w łóżku?

– Nie ma ścisłej zależności między kokieterią a udanym współżyciem. Osoby ubierające się wyzywająco, wcale nie muszą mieć udanego życia seksualnego. Choć z drugiej strony, gdy trafią na partnera, któremu to odpowiada, to faktycznie mogą je mieć – mówi Ewa Król.

Jak twierdzą specjaliści, kokieteria sprawdza się najbardziej na pierwszym etapie znajomości czy związku. Na późniejszym zaś ma nieco inne znaczenie – kokietowanie partnera to dla niego sygnał: wciąż chcę być dla ciebie atrakcyjny czy atrakcyjna, ciągle mi na tobie zależy.

– Stosując kokieterię należy zachować umiar i rozsądek, tak żeby nie naruszać normalnej harmonii w związku – kończy Beata Zaworska-Olech.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grupę krwi u człowieka można zmienić, to przełom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto