Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kobieta wjechała autobusem w słup trakcyjny. Będzie proces. W wypadku ucierpiały 22 osoby

Piotr Nowak
Do zdarzenia doszło 9 kwietnia 2018 r. około godz. 16.15. Ranne  zostały 22 osoby, w tym osoby starsze i dzieci
Do zdarzenia doszło 9 kwietnia 2018 r. około godz. 16.15. Ranne zostały 22 osoby, w tym osoby starsze i dzieci AG/archiwum
Dwadzieścia dwie osoby, w tym seniorzy i dzieci, odniosły obrażenia w wypadku autobusu MPK na ul. Narutowicza. Do zdarzenia doszło ponad rok temu. Do sądu trafił właśnie akt oskarżenia przeciwko kierowcy pojazdu.

Prokuratura zarzuca 48-letniej Katarzynie W. nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Do zdarzenia doszło 9 kwietnia ubiegłego roku w centrum Lublina. Około godz. 16.15 Jelcz kursujący na linii 32 kierowany przez Katarzynę W. jechał ul. Narutowicza w kierunku ul. Nadbystrzyckiej. Pojazd był pełen pasażerów, którzy akurat wracali z pracy do domu. W wyniku zdarzenia ucierpiały 22 osoby. Wśród nich pasażerowie oraz piesza, którą poraniły odłamki szkła z rozbitego pojazdu.

Większość osób odniosła niewielkie obrażenia, jak otarcia, siniaki i rany od szkła z rozbitych szyb. Jeden z pasażerów przypłacił podróż wybitym zębem, inni złamanymi żebrami, urazami głowy i uszkodzeniami kręgosłupa.

Z powodu wypadku skrzyżowanie u zbiegu ul. Narutowicza, Głębokiej i Muzycznej było całkowicie zablokowane przez około godzinę. Na miejscu pracowała policja, strażacy i pogotowie. Badania potwierdziły, że kobieta kierująca autobusem była trzeźwa. Sprawdzaniem przyczyn katastrofy zajęła się Prokuratura Rejonowa Lublin-Południe w Lublinie.

Błąd przyczyną wypadku

W trakcie trwającego prawie rok śledztwa opinie wydali biegli z zakresu medycyny sądowej oraz techniki samochodowej i ruchu drogowego. Jak ustalili śledczy, autobus linii 32 wyjechał z przystanku przy ul. Narutowicza i kierował się w stronę osiedla Widok. W pewnym momencie zjechał na prawy pas i z prędkością około 35 km na godzinę wjechał na wysepkę rozdzielającą kierunki jazdy. 48-latka próbowała hamować, ale maszyny nie udało się zatrzymać. Kilkunastotonowy Jelcz uderzył prawym przednim narożem w słup trakcyjny.

Zdaniem biegłych do katastrofy doszło w wyniki błędu w technice jazdy. W akcie oskarżenia czytamy, że uderzenie spowodowało zagrożenie życia lub zdrowia wielu osób.

Katarzyna W. nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Grozi jej kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Kobieta nadal pracuje w MPK, ale nie na stanowisku kierowcy. Została oddelegowana do innych zadań. Jej proces toczyć się będzie przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód w Lublinie.

Zobacz też: Lubelska policja nadaje w ogólnopolskiej aplikacji BLISKO

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto