Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Klienci krzyczą i obrażają kasjerki hipermarketów w Lublinie

redakcja
redakcja
Maciej Kaczanowski
Pracownicy kas w hipermarketach w Lublinie doświadczają nieprzyjemnego traktowania ze strony klientów.

Tak wynika z ankiet wypełnionych przez kasjerów w 8 lubelskich hipermarketach.

O wypełnienie anonimowych ankiet Okręgowy Inspektorat Pracy w Lublinie poprosił 167 pracowników kas w 8 lubelskich hipermarketach Makro, Carrefour, Tesco, OBI, Real, Lidl oraz w obydwu E.Leclerc. Badanie zakończył w grudniu ub. roku i właśnie ujawnił wyniki.

– Klienci uważają, że my tylko "pikamy”, więc jesteśmy niewykształcone, bezmyślne i można nas do woli obrażać. Cała złość spada na nas, a my musimy to pokornie znosić. Dlatego cieszę się, że ktoś w końcu głośno powiedział, w jakich warunkach pracujemy i ilu upokorzeń doznajemy – mówi Grażyna Przysiężniak, kasjerka z lubelskiego hipermarketu Real z 11-letnim stażem.

– Spytaliśmy o trudne sytuacje i sposób reakcji na nie – wyjaśnia Krzysztof Goldman, okręgowy inspektor pracy w Lublinie. Pracownicy kas odpowiadali, czy w pracy spotykają się z obraźliwymi uwagami, podnoszeniem głosu, przemocą fizyczną, poganianiem, okazywaniem złości i traktowaniem z góry. Zdecydowana większość odpowiedziała twierdząco.

Z obraźliwymi uwagami na temat swojej pracy spotkało się aż 70 proc. kasjerów. Poganiana była niespełna połowa ankietowanych.

– Pojedyncze osoby spotkały się z grożeniem i zastraszaniem utratą pracy, a nawet śmiercią, rzucaniem pieniędzmi i uwagami o zabarwieniu seksistowskim – wylicza Krzysztof Sudoł, z-ca okręgowego inspektora pracy w Lublinie.

Prawie wszyscy pracownicy kas (98 proc.) wskazali, że złość i nieprzyjemne uwagi spotykają ich bez powodu.

– Odpowiedzi sugerują, że opryskliwe uwagi klientów, nieprzyjemne zachowanie są jedynie wyrazem ich złego nastroju – dodaje Sudoł. – Problem wskazali pracownicy niezależnie od stażu pracy. Przepytaliśmy bowiem kasjerów pracujących od miesiąca do 25 lat.

– Klienci się zwyczajnie na nas wyżywają. I to nie raz na tydzień, ale każdego dnia. Można usłyszeć, że się jest nieukiem, że zajmuje komuś miejsce pracy, bo klientowi nie zgadza się cena, bo kupił nie to, co chciał. My nie możemy wchodzić w dyskusję, musimy wręcz łagodzić sytuację. A to nie spływa po człowieku, można się naprawdę załamać – dodaje Przysiężniak.

Psychologowie tłumaczą, że kasjer jest tą osobą, z którą klient ma bezpośredni kontakt. I dlatego na nim skupiają się wszystkie emocje, również te negatywne.

– To tak jak z kelnerem, który nie szykuje potrawy, ale obrywa za kucharza – wyjaśnia Anna Kucharska, psycholog z OIP w Lublinie.


Co sądzicie o sprawie? Czekamy na Wasze komentrze!



Czytaj więcej:

Tesco w Lublinie: Pracownicy stoisk w pasażu dygoczą z zimna
Protest pracowników hipermarketów w Lublinie
Ceny żywności w Lublinie: Sprawdź, gdzie najtaniej zrobisz zakupy
Leclerc w Lublinie będzie miał sklep internetowy. Zrobisz zakupy online
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Klienci krzyczą i obrażają kasjerki hipermarketów w Lublinie - Lublin Nasze Miasto

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto