KGW Radawczanki szyją maseczki dla lubelskich medyków. Zobacz galerię zdjęć

Skąd wziął się pomysł na wspólne szycie maseczek?
U nas pomysły rozwijają się od jednego zdania czy słowa, który podchwycony przez kolejne osoby rośnie do zorganizowanego przedsięwzięcia. I tak było tym razem. Któraś z członkiń koła wspomniała o maseczkach, inna dowiedziała się, że Centrum Wolontariatu w Lublinie ma materiał i potrzebuje pomocy. Potem zorganizowałyśmy się przez informacje przekazywane na naszej grupie na jednym z komunikatorów. Zgłosiły się panie do krojenia i do szycia. To były pierwsze tygodnie kiedy szkoły już były zamknięte ale jaszcze raczkowały z lekcjami on line. Panie, które mają mniejsze dzieci i nie jeździły do pracy, nagle zyskały więcej czasu do zagospodarowania w domu. Panie z naszego koła przyznają, ze wspólna choć oddzielna praca dała im dużo satysfakcji. Przede wszystkim pozwoliła odczuć, ze nadal są razem i łączy je wspólny cel.

Z jakich materiałów szyjecie maseczki?
Maseczki uszyłyśmy z flizeliny. Pierwsza bela przyjechała do nas z Centrum Wolontariatu, druga z lubelskiego Caritas. Były to maseczki trójwarstwowe, pakowane po 10 sztuk i poddane sterylizacji przed użyciem. Nie jesteśmy głównym organizatorem akcji szycia, bo nie mamy aż tak szerokich kontaktów. Poza tym zakup flizeliny był praktycznie niemożliwy. Wzór maseczki i cała instrukcję otrzymałyśmy od organizatorów akcji szycia. Teraz niektóre z pań szyją maseczki wielorazowe z bawełny, dla swoich rodzin i znajomych.

Dla kogo są one przeznaczone?
Wiemy z Centrum Wolontariatu, ze nasze maseczki pojechały do lubelskich szpitali. Caritas ma swoich odbiorców.

Ile już udało się uszyć maseczek?
W sumie uszyłyśmy około 1300 maseczek. Wiemy, ze to kropla w morzu potrzeb, bo jednorazowe maseczki bardzo szybko sie zużywają. Takie jest ich zastosowanie.

Ile osób je szyje?
W całe przedsięwzięcie zaangażowało się około 20 osób. Na początku zgłosiło się 5 pań, potem wycięte komplety trafiły do kolejnych. Jeśli któraś z szyjących nie mogła podołać podjętemu zadaniu natychmiast zgłaszała się inna. Psuły się maszyny, łamały igły i było wiele różnych trudności. Na początku liczba wyciętych kompletów była zbyt duża żeby przekazać to tylko 5 osobom. Pojawił się post na naszym profilu fb, informujący, że potrzebujemy rąk do pomocy. Na nasz apel odpowiedziało kilka zupełnie obcych osób.

Czy pomagacie w jeszcze jakiś sposób w tym trudnym czasie ?
Jednorazowo kilka tygodni temu dostarczyłyśmy 20 różnych ciast własnego wyrobu do Szpitala przy ul. Kraśnickiej w Lublinie. Chciałyśmy w ten sposób trochę umilić czas na dyżurach pracującym lekarzom i pielęgniarkom. A także w taki sposób podziękować. To było na początku trwania pandemii, kiedy każdy z nas mógł być pacjentem szpitala.
Od kilku lat pomagamy i współpracujemy z Ośrodkiem Szkolno - Wychowawczym dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnych z ul. Wyścigowej w Lublinie. W lutym zakupiłyśmy 16 szafek nocnych dla podopiecznych internatu, do ich wyremontowanych pokoi. Środki na zakup zebrałyśmy podczas bożonarodzeniowego kiermaszu zorganizowanego z zaprzyjaźnionym kołem. Brałyśmy udział w organizowanym przez Ośrodek balu karnawałowym, na który przywiozłyśmy swoje wypieki.

Jaka idea stoi za KGW Radawczanki?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba wziąć pod uwagę dwie rzeczywistości. Przede wszystkim jako koło mamy w statucie zapisane działania na rzecz lokalnej społeczności, podtrzymywanie szeroko pojętej tradycji, godne reprezentowanie kobiet a także inicjowanie działań, w których kobiety będą mogły się realizować. Drugi aspekt to działanie razem dla dobra innych a także podejmowanie pozytywnych inicjatyw oraz inspirowanie do dobrych praktyk. Tworzymy też przestrzeń z dobrą energią do spotkań dla kobiet. Zależy nam też na zintegrowaniu lokalnej społeczności i podtrzymywaniu współpracy z innymi grupami działającymi na terenie naszej gminy.