Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Karetki pogotowia stoją w korkach, bo studenci wrócili do miasta

Anna Jasińska
Anna Jasińska
– Bez sygnału dystans od ulicy Spadochroniarzy na Czuby pokonujemy w ciągu 30 minut – skarży się Marcin Dąbski z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie.

Lubelscy ratownicy pogotowia skarżą się, że od końca września stoją w niekończących się korkach.

- Studenci wrócili do miasta. Wróciły i korki – mów Dąbski. – Sytuacja znacznie utrudnia pracę ratowników, ale nie jest niczym nowym i zdajemy sobie sprawę z tego, że pewnych rzeczy nie uda się nam „przeskoczyć”- zaznacza.

To nie jedyny problem, na jaki skarżą się lubelscy pracownicy pogotowia. – Zwykle od rana do godziny 15 wzywani jesteśmy co najmniej 10 razy do nagłych przypadków. W czwartek tylko jeden z nich okazał się słuszny. Interweniowaliśmy u mężczyzny, który źle się poczuł po wcześniejszym zawale serca – mówi Marcin Dąbski.

– Pozostałe przypadki to klasyczne przykłady nadużywania pogotowia przez ludzi. Najczęściej dzwonią po karetkę do pijanych, którzy leżą przy drodze lub na klatkach schodowych. Wtedy zwykle kolejne pół godziny czekając, aż na miejsce przyjedzie policja – dodaje.

Ratownicy podkreślają, że zamiast wyjeżdżać do niepotrzebnych wezwań, mogliby w tym czasie uratować życie komuś, kto naprawdę potrzebuje pomocy.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto