Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kacper Borowski (Start Lublin): Nie możemy spoczywać na laurach

KK
fot. W. Szubartowski
Rozmawiamy z Kacprem Borowskim, skrzydłowym Startu Lublin, który zaczął nowy sezon od trzech kolejnych zwycięstw. Dziś o godzinie 19 czerwono-czarni zmierzą się na wyjeździe z drużyną King Szczecin.

Jak można ocenić waszą niedzielną rywalizację z MKS Dąbrowa Górnicza?
Początek meczu mieliśmy naprawdę fantastyczny i wysoko prowadziliśmy, ale wyszliśmy za bardzo rozluźnieni z szatni na drugą połowę. Możliwe, że w naszych głowach siedziała myśl, że to spotkanie jest już wygrane, ale zawsze trzeba pamiętać, że gramy przez 40 minut, a nie 20. Po zmianie stron daliśmy się niestety napędzić liderom przeciwnej drużyny, a zwłaszcza skutecznemu Dominicowi Artisowi. Sami dodaliśmy rywalom wiatru w żagle i doprowadziliśmy do nerwowej końcówki, ale na szczęście udało się dowieźć prowadzenie do ostatniej syreny.

Co myśleliście, gdy rywale zbliżyli się do was na dwa punkty w trakcie czwartej kwarty?
Że trzeba się spiąć i wygrać za wszelką cenę. Wiedzieliśmy, że za dobrze pracowaliśmy w pierwszej połowie, żeby w taki głupi sposób przegrać ten mecz. Dlatego porozmawialiśmy i zmobilizowaliśmy się na ostatnie minuty, po których mogliśmy się cieszyć z kolejnej wygranej.

Indywidualnie także miałeś w niedzielę powody do zadowolenia, bo zdobyłeś 17 punktów i byłeś jednym z liderów Startu…
Naszą siłą jest to, że w każdym spotkaniu inny z zawodników może wziąć na siebie ciężar zdobywania punktów. Akurat tym razem najwięcej rzuciliśmy ja i Tweety Carter, ale w następnej kolejce może to zrobić ktoś zupełnie inny, np. Romek Szymański. Najważniejsze jest dobro drużyny i jej wyniki, nieważne kto akurat najczęściej trafia do kosza.

Macie bilans trzech zwycięstw i żadnej porażki, co jest najlepszym początkiem sezonu dla Startu Lublin, odkąd ten powrócił w 2014 do krajowej elity. Najważniejszym zadaniem dla was jest teraz nie popadanie w zbyt duży optymizm i samozachwyt?
Oczywiście, że tak. Będziemy się starać, żeby tę passę podtrzymać i nadal być wysoko w tabeli. Patrząc przed sezonem na ligowy terminarz zakładaliśmy przynajmniej trzy zwycięstwa w pierwszych czterech kolejkach, ponieważ na inaugurację rozgrywek mieliśmy mecz z zawsze silnym Stelmetem Zielona Góra. Pokonanie tego rywala napędziło nas do dalszych wygranych. Zobaczymy, co będzie dalej. Może osiągniemy cztery, pięć lub sześć zwycięstw z rzędu? Tego na razie nikt nie wie. Trzeba po prostu ciężko pracować i nie odpuszczać, zwłaszcza pod względem mentalnym, tak jak w drugiej połowie ostatniego meczu z MKS Dąbrowa Górnicza.

Przed wami wyjazd na trudny teren do Szczecina na starcie z tamtejszym Kingiem. Ciężko będzie tam podtrzymać dobrą passę?
Trzeba wyjść na boisko zmotywowanym, zagrać agresywnie i walczyć o kolejne zwycięstwo. Mamy dobry zespół, ale nie możemy spoczywać na laurach. Przed nami jeszcze wiele spotkań, w których musimy to potwierdzić na parkiecie. Chcemy zakwalifikować się do play-offów, lecz póki co trzeba koncentrować się na najbliższych wyzwaniach, a nie patrzeć daleko do przodu. Chcemy wygrywać w każdym spotkaniu.

ZOBACZ TAKŻE:

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kacper Borowski (Start Lublin): Nie możemy spoczywać na laurach - Kurier Lubelski

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto