Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jeden sadzi, drugi ścina, traci całe osiedle

Janek Taraszkiewicz
Janek Taraszkiewicz
Mieszkaniec ulicy Samsonowicza co roku chce upiększyć swoje osiedle, sadząc przed blokiem nowe drzewka. Jego zmorą są jednak cykliczne okresy koszenia trawników.

- Męczę się tak już od trzech lat - skarży się lokator z Samsonowicza. – Ja sadzę drzewka, podlewam je, pielęgnuję, a tu mi zaraz wjeżdża ekipa z kosiarami i wszystko niszczy. Szlag mnie na to trafia.

Miłośnik drzewek sam zdobywa nowe sadzonki. Przenosi je z miejsc, w których rosną drzewa samosiejki.

- Po drugiej stronie ulicy rosną wierzby, orzech włoski i jarzębina. To ziemia niczyja, a cześć drzewek wyginęła podczas budowy Lidla – opowiada. – Sadzonki albo młode drzewka biorę właśnie stamtąd. Tu mogłyby się zaszczepić i spokojnie rosnąć.

Mieszkaniec bloku przy ul. Samsonowicza z bólem serca patrzy, jak co roku jego młode, rozwijające się dopiero drzewka giną pod kołami kosiarek.

- Robotnicy przyjeżdżają i koszą cały teren, wcale nie zważając na te młode roślinki – opowiada. – Każde drzewko po ich zabiegach ma obdartą korę. A wiadomo, że jak drzewko jest uszkodzone to usycha. - Tu mogłoby być pięknie i zielono – marzy lokator z Samsonowicza. – Żadne z moich drzewek nie ma szansy przetrwać. Urzędnicy skarżą się, że nie mają pieniędzy na sadzonki. Jak człowiek próbuje coś zrobić na własny koszt, to nawet tego nie szanują – denerwuje się mieszkaniec Wrotkowa.

Miłośnik drzewek uparcie sadzi nowe rośliny, choć przyznaje, że jego cierpliwość jest na wyczerpaniu.

- Chciałbym tylko aby ci, którzy koszą tu trawniki, starali się omijać drzewka. Niszczyć jest łatwo, trudniej coś stworzyć. Z tą sprawą zgłosiliśmy się do Wydziału Ochrony Środowiska. Dowiedzieliśmy się, że teren przed blokiem należy do spółdzielni, która jest też odpowiedzialna za koszenie trawników.  - Po pierwsze, ten pan nie ma prawa sadzić niczego na terenie, który należy do spółdzielni – powiedziała nam Mariola Kołcz, inspektor z WOŚ. - Jeżeli ktoś sadzi rośliny samowolnie, stają się one własnością spółdzielni. A co za tym idzie, spółdzielnia ma prawo je usunąć bez informowania Wydziału i lokatorów, pod warunkiem, że drzewka nie przekroczyły wieku 5 lat.

Spółdzielnia patrzy przychylnym okiem na lokatorów z własną inicjatywą. - Sadzenie drzewek czy krzewów na własną rękę jest dopuszczalne, jeśli nie przeszkadza to innym mieszkańcom osiedla – tłumaczy Jacek Maj, kierownik działu administracji w spółdzielni im. Nałkowskich. – Ten pan powinien jednak się do nas zgłosić, damy mu siatkę, aby odgrodził drzewka. Wtedy unikną skoszenia.

Jacek Maj tłumaczy, że wszystkie młode drzewka powinny być ogrodzone siatką i palikami. Wtedy z daleka widać, że są tam sadzonki. Tak oznaczone rośliny będą na pewno omijane przez kosiarzy.

- Nasi ludzie używają kosiarek spalinowych i uważają, aby nie niszczyć roślin – dodaje Maj. Kierownik zdradza, że spółdzielnia chce upiększyć osiedle sadząc tam nowe rośliny. Na jesieni pojawi się 1000 nowych krzewów i 150 drzew. - Zatrudnimy także specjalistę od utrzymania zieleni – dodaje. – Już prowadzimy nabór.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto