Jastków: Fotoradar straszył kierowców. Robił zdjęcia wszystkim

Kierowcy przejeżdżający piątkowego wieczoru oraz w nocy przez podlubelski Jastków nie kryli zdziwienia – mimo, że jechali zgodnie z przepisami i nie przekraczali dozwolonej w tym miejscu prędkości, fotoradar robił im zdjęcie.

Urządzenie błyskało, bez różnicy czy ktoś jechał 20 czy też 120 na godzinę.

Dochodziło do niebezpiecznych sytuacji, kiedy to zaskoczeni błyskiem flesza kierowcy nagle hamowali i powodowali zagrożenie dla innych.

Kierowcy obawiali się, czy urządzenie uległo awarii i czy niebawem dostaną mandat za przekroczenie prędkości, nawet jeśli jechali zgodnie z przepisami.

O sprawie powiadomił mnie pan Janusz. Stwierdził, że na liczniku miał nie więcej niż 20 km na godzinę, a mimo to urządzenie zrobiło mu zdjęcie.

– Wyjeżdżałem z pobliskiej stacji paliw i dopiero się włączałem do ruchu, kiedy mijając fotoradar zobaczyłem błysk flesza. Nie wiem, czy się przegrzał przez te upały, ale błyskał jak oszalały, fotografując każde przejeżdżające auto – mówił.

- Pozostaje pytanie, czy to tylko niewinna awaria i urządzenie robi zdjęcia z prawidłową prędkością, czy też okaże się później iż zawyża pomiary prędkości i później wszyscy co przejeżdżali przez Jastków dostaną mandaty za to, że niby jechali za szybko. Wszak to tylko maszyna – reasumuje pan Janusz. 

Od redakcji:

Sprawę wyjaśniliśmy w Wschodniej Delegaturze Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym w Lublinie.
– Rzeczywiście urządzenie uległo awarii i robiło zdjęcie non stop. Awaria trwałą od godziny 14 w piątek do 13 w sobotę. Zdjęci zrobione w tym czasie nie będą poddane analizie. W tej chwili popsuty fotoradar, prawdopodobnie z powodu upału, jest już w naprawie.

Kierowcy, którym błysnął w czasie awarii nie mają się czego obawiać, mandatów nie będzie.