Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Japonia: Czy awaria elektrowni Fukushima nam zagraża? (materiał Dziennikarza Obywatelskiego)

freelancer
freelancer
W wyniku trzęsienia ziemi i fali tsunami, elektrownia atomowa ...
W wyniku trzęsienia ziemi i fali tsunami, elektrownia atomowa ... oztvwatcher / youtube
W wyniku trzęsienia ziemi i fali tsunami, elektrownia atomowa Fukushima I uległa awarii. Na ile realne jest zagrożenie ze strony uszkodzonej elektrowni dla reszty świata?
Materiał Dziennikarza Obywatelskiego

Od piątku, 11 marca, gdy to na skutek trzęsienia ziemi awarii uległa japońska elektrownia Fukushima I, wyposażona w 6 bloków z reaktorami BWR, wraz z pierwszymi doniesieniami na ten temat, zaczęły pojawiać się spekulacje na temat ewentualnego zagrożenia radiologicznego. Nie trzeba było długo czekać, a owe spekulacje przełożyły na zachowania niekoniecznie racjonalne (między innymi wykupywanie specyfików zawierających jod, poszukiwania płynu Lugola, a nawet próby jego samodzielnego wykonania, tudzież poszukiwanie alternatywnych środków), nie tylko w samej Japonii, czy w krajach regionu, ale nawet w naszej części Europy.

Czy mamy się czego się bać? A może jest to zwyczajna histeria, napędzana między innymi doświadczeniem związanym z Czarnobylem?

Najważniejsze: nie ma, ani nigdy nie było zagrożenia eksplozją jądrową o charakterze wybuchu głowicy atomowej.
Nie jest możliwa też awaria na taką skalę, z jaką świat miał do czynienia w Czarnobylu. Taka awaria nie jest też możliwa w wypadku żadnego ze współcześnie pracujących na świecie reaktorów jądrowych. Katastrofa w Czarnobylu była spowodowana głównie przez błędy konstrukcyjnie w powstałym oryginalnie dla celów wojskowych reaktorze - w razie awarii następował samoczynny wzrost mocy reaktora. W wypadku tamtej awarii i obecnej mamy do czynienia z dwoma różnymi typami reaktorów; czarnobylski to RMBK-1000, którego największa zaletą były koszty eksploatacji, a największą wadą brak stabilności wynikający z samych założeń konstrukcyjnych. Japońskie reaktory to typ BWR – mimo, że nie jest to nowa konstrukcja, cechuje je bardzo wysoki poziom bezpieczeństwa. Można tu wspomnieć choćby podwójną obudowę bezpieczeństwa; pierwotną i wtórną. Aby zaistniało realne zagrożenia dla środowiska naturalnego i ludności (czysto teoretycznie możliwy jest wybuch o niewielkiej sile i charakterze „brudnej” bomby jądrowej), reaktory z uszkodzonymi systemami musiałby zostać pozostawione samym sobie, tymczasem takiej możliwości nie ma, ani nie było.

Należy też pamiętać, że zniszczeniu uległ sam budynek reaktora, ale wspomniana stalowa obudowa bezpieczeństwa i sam reaktor pozostały nienaruszone.

Dotychczasowe wybuchy w elektrowni Fukishima zostały spowodowane wyciekiem wodoru powstałym na skutek reakcji cyrkonu (paliwo jest zamknięte w cyrkonowych kapsułkach) z parą wodną, po odsłonięciu prętów paliwowych. Samo rozerwanie obiegu parowego w reaktorze typu BWR jest awarią, której zaistnienie zakłada się także w warunkach normalnej eksploatacji i nie jest związane z nią zagrożenie radiologiczne – para z obiegu nie ma fizycznego kontaktu z wodą z układu chłodzenia.

Radioaktywna chmura pary, której pojawienie się wywołało sporo emocji, było natomiast wywołane uwolnieniem nadmiaru pary z tak zwanej „obudowy bezpieczeństwa”, która nie została przystosowana do takich ciśnień, jakie w niej zaistniały na skutek awarii.

Obudowa bezpieczeństwa jest miejscem, gdzie w razie wzrostu ciśnienia, zostaje w sposób kontrolowany uwolniona skażona para z reaktora. Powstanie nadmiaru w tym wypadku miało swoją bezpośrednią przyczynę w odparowaniu części wody w reaktorach 1, 2 i 3 na skutek awarii chłodzenia. Gdy zaistniało ryzyko rozerwania rurociągów obiegu pierwotnego, zawory spustowe automatycznie uwolniły parę do wnętrza stalowej obudowy bezpieczeństwa. Jednak spowodowało to szybki wzrost ciśnienia w obudowie bezpieczeństwa do 840 kPa, podczas gdy obudowę zaprojektowano na ciśnienie do wartości 400 kPa. Wobec powyższego w ramach działań awaryjnych w nocy z 11 na 12 marca w bloku reaktora numer 1, przeprowadzono kontrolowane wypuszczenie pary wodnej z obudowy bezpieczeństwa celem zażegnania ryzyka rozerwania. Oczywiście w związku z tym nastąpiło uwolnienie substancji promieniotwórczych zawartych w odparowanej wodzie z reaktora. Te same działania planowane były dla bloków 2 i 3 oraz wszystkich czterech bloków sąsiedniej elektrowni Fukushima II.

Samo skażenie radioaktywne, powstałe na skutek uwolnienia się jodu-131, przekroczyło w niewielkim stopniu promieniowanie tła. Wartość dla Japonii to 0.08 mikrosiwerta na godzinę, tymczasem skrajnie zarejestrowano 0.039 mikrosiwerta na godzinę. Przy wartości tej można bez ryzyka dla zdrowia przebywać w strefie skażonej do 1000 dni, pod warunkiem spożywania nieskażonych produktów żywnościowych i przebywania w zamkniętych pomieszczeniach.

Wszelkie działania na terenie Japonii związane z awarią elektrowni jądrowej zostały podjęte „na wszelki wypadek”, są to działania prewencyjne, nie ratunkowe. Wiadomo tylko o jednej osobie, która otrzymała dawkę promieniowania minimalnie wyższą niż przewidują to normy (norma 100mSv, pracownik TEPCO tymczasem otrzymał 106mSv), jednak jej zdrowiu ani tym bardziej życiu nic nie zagraża.

Należy podkreślić, że awaria dowiodła skuteczności zabezpieczeń stosowanych w elektrowniach atomowych już od lat 60-tych.

Najmocniej uszkodzony reaktor w tym roku miał zostać wyłączony, jako przestarzały. Mimo zabezpieczeń uchodzących za przestarzałe, i mimo wystąpienia wysoce niesprzyjających okoliczności (m.in. fala tsunami wyższa niż to przewidziano), założony cel – ochrona ludności i środowiska naturalnego przed skażeniem – został osiągnięty, a w nielicznych przypadkach napromieniowania, dawki nieznacznie przekraczają dopuszczalne normy i nie są groźne dla zdrowia.
Można dodać tu dodać, że we współcześnie projektowanych reaktorach wysoce nieprawdopodobny byłby analogiczny rozwój wydarzeń. Ponadto reaktory coraz częściej wyposaża się w pasywne systemy bezpieczeństwa, sprawiające, że nawet w wypadku mało prawdopodobnej całkowitej awarii zasilania, reaktor samoczynnie będzie nadal odprowadzał ciepło, w praktyce przez dowolnie długi okres czasu.

Na terytorium Polski, jak informuje Państwowa Agencja Atomistyki, nie odnotowano zwiększonego poziomu radiacji związanego z sytuacją w Japonii. W Lublinie i w okolicach poziom promieniowania nie przekracza znacząco poziomu promieniowania tła.

Na podstawie informacji: PAA, Wikipedia, dane techniczne bloków BWR, TEPCO

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto