– Zdecydowaliśmy się zaprosić Janusza Palikota, bo od lat czyta „Puls Biznesu” i jest ceniony przez przedsiębiorców za to, co zrobił w komisji „Przyjazne państwo”, gdy był jej przewodniczącym – tłumaczy szef pisma, Tomasz Siemieniec. – Wiadomo, że wzbudza kontrowersje, ale przeważył ogrom pracy, jaką wykonał w tej komisji - dodaje.
Według specjalistów od PR, takie zachowanie nie jest odpowiednie.
- Palikot jako biznesmen miałby prawo stanąć po stronie „Pulsu”. Ale jako polityk takiego prawa nie ma. Może występować jedynie w kampaniach społecznych – komentuje Joanna Gepfert, specjalistka od PR.
Opozycja krytykuje Palikota.
– Palikot to twór marketingu politycznego. Natomiast „Puls Biznesu” uważałem za gazetę poważną. Gdyby jej twarzą miał się stać poseł Palikot, na pewno nie przysłużyłoby się to pismu – komentuje poseł PiS, Joachim Brudziński.
Większego problemu nie widzi natomiast Mirosława Nykiel, rzeczniczka dyscypliny Klubu PO.
– Janusz Palikot sięga po różne formy reklamy. My tak nie postępujemy, ale każdy pracuje na swoje konto – tłumaczy. „Puls” nie zamierza na Palikocie poprzestać. W odwodzie ma kolejnych polityków rządzącej koalicji: Adama Szejnfelda z Platformy i Andrzeja Malinowskiego z PSL, oraz kilka osób ze świata biznesu. Nikt z nich – jak zapewnia Siemieniec – za udział w promowaniu jego gazety nie otrzymał wynagrodzenia.
To jednak nie pierwszy przypadek, kiedy czynny polityk wystąpił w komercyjnej kampanii.
Pierwszym polskim politykiem, który wziął udział w reklamie był Aleksander Kwaśniewski.
Firmował swoim wizerunkiem kampanię reklamową producenta mebli. Kwaśniewski tłumaczył wtedym, że zrobił to dla dobra polskiego eksportu.
Źródło: Rzeczpospolita / TVN Fakty
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?