Skargę na Palikota złożył zwolennik szefa MSZ eurodeputowany Sławomir Nitras zasiadający w zarządzie partii. To pierwszy taki wniosek, jaki wpłynął do komisji. Władze PO zapowiadały, że każdy, kto będzie prowadził kampanię negatywną, zostanie wyrzucony z Platformy.
Czy Palikot przekroczył tę granicę, sugerując, że wybór Sikorskiego na kandydata PO w wyścigu prezydenckim to powrót do PO-PiS-u i zagrożenie dla spójności Platformy? - Przyjąłem słowa Palikota ze smutkiem i niesmakiem, dlatego że właśnie takiej kampanii chcieliśmy uniknąć. Moim zdaniem to przekracza zasady kampanii, jakie ustaliliśmy - ocenia w rozmowie z "Polską" wiceszef PO Tomasz Tomczykiewicz zasiadający w komisji wyborczej.
Czy zatem Palikot powinien zostać ukarany? Szefowa komisji prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chciała wczoraj przesądzać. - Komisja wyborcza zajmie się tą sprawą. Ja jako jej przewodnicząca nie chcę się o tym wypowiadać, zanim nie podejmiemy wspólnej oceny -powiedziała nam wczoraj wiceszefowa PO.
Inni członkowie komisji też uciekali od oceny wypowiedzi Palikota. Nieoficjalnie usłyszeliśmy, że sama Gronkiewicz-Waltz, jak i większość polityków PO, nie ma wątpliwości, że Palikot granice kampanii pozytywnej przekroczył. - Najpewniej jednak znów mu się upiecze i zakończy się co najwyżej na upomnieniu. - Wyrzucenie teraz Palikota zepsułoby cały dobry wizerunek tych prawyborów, wywołałoby niepotrzebną awanturę - tłumaczy jeden z członków władz PO.
Czym konkretnie Palikot podpadł? Sikorskiego zaatakował w poniedziałek na swoim blogu. Stwierdził, że szef MSZ to tak naprawdę nie kandydat PO, ale PO-PiS czy nawet PiS i ostrzegł, że postawienie na Sikorskiego grozi powrotem idei koalicji PO-PiS z 2005 r. Wiceszef klubu PO zasugerował, że Sikorski nie będzie prezydentem lojalnym wobec Donalda Tuska i PO, tylko zabierze się do tworzenia własnego zaplecza politycznego, a w konsekwencji do rozbicia Platformy. Dowód?
Według Palikota jest nim lista nazwisk, które publicznie wsparły w prawyborach Sikorskiego. - Giertych, Gowin, Marcinkiewicz, Nitras (w swoim czasie bliski współpracownik Rokity). I nie zdziwię się jeśli do tej grupy dołączą jeszcze Saryusz-Wolski czy Rokita. Łatwo sobie wyobrazić błyskawiczną konsolidację PO-PiS - wokół urzędu prezydenta - wylicza na blogu Palikot.
I ostrzega: - Powstaje pytanie, jakie skutki dla PO będzie miało takie umocnienie tej grupy polityków. W mojej ocenie to niechybnie prowadzi do silnego rozbicia w partii. Martwiłbym się też o współpracę między rządem a prezydentem. Bo jest oczywiste, że budowanie samodzielnej pozycji politycznej musi oznaczać konflikty i napięcia pomiędzy urzędami. Dlatego tak iluzoryczne jest założenie, że mamy do wyboru dwu kandydatów Platformy. - Kandydat PO jest tylko jeden. To jest Bronisław Komorowski - konkluduje Palikot. Wczoraj nie udało nam się z nim skontaktować.
W poniedziałek w rozmowie z ''Polską'' przekonywał, że ten wpis to nie atak na Sikorskiego, ale tylko zarysowanie scenariusza politycznego. I dodawał, że trzeba być nieprzytomnym politycznie albo udawać wariata, żeby mówić, że Sikorski to nie PO-PiS. Według Palikota Donald Tusk zgodził się na start Sikorskiego i faktycznie pośrednio go wspiera, bo jest on wygodniejszym dla premiera kandydatem. O ile bowiem Sikorski jest w stanie wyciągnąć z PO tylko kilka osób, o tyle Komorowski jest dla Tuska realnym zagrożeniem w walce o wpływy wewnątrz PO.
Czy więc "wariatów" dadzą z siebie zrobić Palikotowi członkowie władz PO, którzy twierdzą, że Sikorski jest równoprawnym i równie dobrym kandydatem PO na prezydenta co marszałek Sejmu? Wczoraj na to wyglądało, bo przychylali się raczej, że lepiej na początku kampanii nie karać Palikota za jego tezy o tym, że tylko pozorują realny wybór między dwoma kandydatami PO.
- Bez komentarza - zbywał autor skargi na Palikota Sławomir Nitras. A sam Palikot najwidoczniej spodziewa się, że partii nie będzie się opłacać go karać. Wczoraj powtarzał swoje tezy jeszcze mocniej, nazywając Sikorskiego w Polsat News radykałem. Ale to nie pierwszy atak Palikota na Sikorskiego.
Zanim jeszcze władze PO ogłosiły decyzję o prawyborach, poseł próbował dyskredytować kandydaturę szefa MSZ, mówiąc, że jego żona -znana dziennikarka Anne Applebaum - będzie kłopotem, bo wyraża własne opinie, choćby o UE. - Jak powtórzy taki wyskok, wyleci - miał wówczas na zarządzie partii ostrzec sam Donald Tusk, wprowadzając zasadę, że każdy, kto dopuści się negatywnej kampanii, będzie musiał pożegnać się z partią.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?