Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak lubelscy politycy spędzają święta

Janek Taraszkiewicz
Janek Taraszkiewicz
Na co dzień oglądamy ich na szklanym ekranie, przemawiających na podium, śpiewających na scenie lub walczących o zwycięstwo. Znani lublinianie mają bardzo przyziemne wyobrażenie świąt.

Kochają rodzinne spotkania i pogaduszki przy suto zastawionym stole. I choć nie wszyscy są fanami tradycyjnego karpia, święta spędzają jak każdy z nas.

Prezydent Lublina Adam Wasilewski święta spędza z rodziną.

- Od ponad 30 lat spotykamy się zawsze u mnie w domu. Teraz również w wigilię będziemy wszyscy razem, z żoną, z dorosłymi dziećmi, z moja mamą - mówi prezydent. I już cieszy się na smakowite potrawy, zwłaszcza tę ulubioną - barszcz z uszkami. - Lubię tez karpia po żydowsku, którego od kilkunastu lat przygotowuję według przepisu znalezionego nie w książce kucharskiej, a w powieści. Ale w której, nie zdradzę. Powiem tylko, że jest pyszny.

Fanem tradycji jest także marszałek województwa, Krzysztof Grabczuk
.

– Zarówno w dzieciństwie, jak i teraz święta spędzam z rodziną – podkreśla. – Na wigilijnym stole nie może zabraknąć racuchów i pierogów z grzybami i kapustą, to moje ulubione świąteczne przysmaki. Choinkę ubieram wspólnie z żoną i synami, co roku jest to bardzo miłe zajęcie dla nas wszystkich.

Na stole wojewody Genowefy Tokarskiej nie może zabraknąć barszczu, kapusty i pierogów.

- Teraz, gdy mam mniej czasu, wiele potraw, takich jak na przykład uszka czy pierogi z kapustą i grzybami przygotowuję wcześniej i zamrażam – tłumaczy. - Na wigilię w tym roku będzie sandacz zamiast karpia. Będzie też kasza z sosem na koniec kolacji, gdy nikt już nie jest głodny. Ale ja zawsze przypominam, że zjedzenie tego dania w wigilijny wieczór zapewnia finansowy dobrobyt na przyszłość.   

Wicewojewodzie Henryce Strojnowska święta kojarzą się przede wszystkim z choinką.

- Zawsze duża, do sufitu, żywa i przybrana w ozdoby wykonywane przez nas samych, to było główne zadanie dzieci w moim rodzinnym domu. Były więc i łańcuchy i inne ozdoby z papieru, bibuły. Były malowane na złoto orzechy, wisiały też łakocie: cukierki, jabłka i pomarańcze. Ale cukierków nie można było zjadać w czasie świąt - wspomina.
Jak jest dzisiaj? - Dziś podtrzymuję niektóre tradycje z rodzinnego domu. Choinka zawsze musi być żywa, ubrana w stare i nowe ozdoby. Także stół wigilijny przystrajam co roku innymi kolorami, i nadal tak jak w dzieciństwie na stole jest sianko i opłatek.

U Joanny Muchy ważna jest atmosfera

- A u mnie musi być karp, kapusta z grochem, czyli takie wręcz podstawowe dania – mówi lubelska posłanka Joanna Mucha. - W święta dzielę czas między moją rodzinę, a rodzinę ze strony męża w Płońsku. To właśnie tam poznałam smak kutii. Jako mała dziewczynka Boże Narodzenie spędzała przede wszystkim z rodzicami. – Generalnie nikt do nas nie przyjeżdżał ani my nigdzie nie wyjeżdżaliśmy – opowiada posłanka. - Na wigilijnym stole była zawsze zupa z suszu, karp i kapusta z grochem. Cały czas mam w pamięci ten niesamowity zapach świąt rozchodzący się po domu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto