Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak chciałem ustalić datę ślubu, czyli urzędniczy koszmar

martin1313
martin1313
Nigdy nie sądziłem, że spotka mnie taki urzędniczy koszmar. ...
Nigdy nie sądziłem, że spotka mnie taki urzędniczy koszmar. ... Archiwum
Nigdy nie sądziłem, że spotka mnie taki urzędniczy koszmar. Obywatela kraju będącego członkiem Unii Europejskiej. A wszystko przez urzędników Urzędu Stanu Cywilnego.
Materiał Dziennikarza Obywatelskiego

Od kilku dni załatwiamy z dziewczyną formalności związane ze ślubem. Cała trudność polega na tym, że Justyna pracuje w innym województwie, a ja w Lublinie. Możemy widywać się jedynie w weekendy (tylko wtedy mamy wolne i możemy się spotykać), podczas których załatwiamy drobnostki i ustalamy kolejne kroki. Oczywiście ślub planujemy wziąć w Lublinie, więc postanowiłem załatwić kwestię daty ślubu – taka ważna drobnostka.

Abu ustalić datę ślubu udałem się do Urzędu Stanu Cywilnego na Starym Mieście w Lublinie. Wszedłem do pokoju, gdzie siedziały trzy miłe panie. Przedstawiłem swoje oczekiwania odnośnie preferowanej daty ślubu, po czym usłyszałem pytanie – a gdzie jest moja partnerka? Okazało się, że bez partnerki oraz stosownych dokumentów (odpisu z aktu urodzenia oraz tzw. zapewnienia o braku przeszkód do zawarcia małżeństwa) nie ustalę terminu. Nieco zaskoczony sytuacją próbowałem walczyć. Spytałem, czy mogę sam donieść wymagane dokumenty i bez obecności partnerki ustalić datę ślubu? Usłyszałem jedynie: nie, musi przyjść pan ze swoją partnerką!

Mimo sytuacji trudnej dalej się nie poddawałem, zadając już teoretyczne pytanie: co jeśli partnerka przebywa za granicą, czy wówczas nie mogę ustalić sam daty ślubu dysponując stosownymi dokumentami? Okazuje się, że w takim przypadku moja partnerka może udać się do najbliższego konsulatu, gdzie uzyska wymagane dokumenty, które następnie może wysłać do mnie, a ja mogę już wówczas ustalić datę ślubu – padła odpowiedź.

Lekko odetchnąłem, gdyż na horyzoncie pojawiła się pewna szansa. Ciągnąłem zatem dalej, pełen nadziei: Dlaczego zatem nie mogę tego uczynić w mojej sytuacji? Odpowiedź mnie powaliła, gdyż urzędniczka odpowiedziała: Jeśli przyniesie pan dokumenty wówczas Naczelnik USC ustali z Panem datę. Przypomnę, przed chwilą takiej możliwości nie miałem.

Uradowany wybiegłem na zewnątrz, złapałem za telefon i zadzwoniłem: Justyna! Musisz załatwić odpis aktu urodzenia i zapewnienie o braku przeszkód do zawarcia małżeństwa. Kończę zdyszany. Sprawa nabiera tempa. W międzyczasie załatwiam drobne sprawy w banku i szczęśliwy wracam do swoich obowiązków. Tymczasem po godzinie, dostaję telefon od Justyny, który nie zostawia wątpliwości. Wypis z aktu urodzenia już ma, ale zapewniania o braku przeszkód do zawarcia małżeństwa nie otrzyma, dopóki osobiście nie pojawię się z nią w urzędzie!

Zakląłem siarczyście. Nie, nie poddam tej gry tak łatwo!

Uspokoiwszy się nieco poprosiłem Justynę, by wróciła do urzędu i podała mi do telefonu kobietę, która ją obsługuje (w urzędzie w Tarnobrzegu, bo tam toczy się dramat, też pracują trzy miłe panie). W telefonie usłyszałem miły głos. Od razu przeszedłem do rzeczy. Jeszce raz wytłumaczyłem naszą sytuację oraz przekazałem informacje, które otrzymałem w USC w Lublinie. Czyli mówiąc krótko – wytłumaczyłem Pani w Tarnobrzegu, że powinna wydać dokument mojej partnerce.

Stanowczy sprzeciw Pani podważyłem argumentem, że ktoś zatem tutaj kłamie, skoro w Lublinie mi mówią, że można, to dlaczego w Tarnobrzegu mówią, że nie można. Pani jednak nie dalej przekonywała, dlatego wytoczyłem najcięższe działa. Po raz kolejny spytałem o sytuację, w której jedno z partnerów tymczasowo mieszka np. na Wyspach Brytyjskich. I tu mnie Pani nie zaskoczyła, udzielając niemal identycznej odpowiedzi, jaką otrzymałem w Lublinie: „w takim przypadku moja partnerka może udać się do najbliższego konsulatu, gdzie uzyska wymagane dokumenty, które następnie może wysłać do mnie”. Pytam zatem, czy skoro będąc za granicą mogę otrzymać potrzebne dokumenty, a siedząc w kraju nie mogę być potraktowany podobnie? NIE!

Zszokowany, zdenerwowany, bezsilny. Czułem niemoc, wewnętrzną pustkę. Czułem się jak dziecko, któremu siłą odebrano własną zabawkę. Czułem bezsilność wobec urzędniczej buty, kłamstwa i braku kompetencji.

Zdenerwowany wyszukałem pierwszy lepszy numer do kancelarii adwokackiej i poprosiłem Panią o pomoc w ustaleniu zasad, którymi powinny kierować się Urzędy Stanu Cywilnego. Wkrótce otrzymam odpowiedź. Mam nadzieję, że system został zaprogramowany prawidłowo, a opisana sytuacja to dziwne zrządzenie losu i ludzkiej bezczelności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto