- Uznaliśmy, że to niemoralne, aby nowo wybudowany, kompletnie wyposażony budynek hospicjum tak długo świecił pustkami - tłumaczyła wczoraj Justyna Walecz-Majewska, prezes stowarzyszenia prowadzącego placówkę. - Dla- tego zdecydowaliśmy, że mimo braku kontraktu, od 1 stycznia będziemy przyjmować pacjentów.
Stowarzyszenie ma świadomość, że to ryzykowna decyzja. Na prowadzenie stacjonarnego hospicjum chce przeznaczyć pieniądze zebrane z 1 procentu i kwest organizowanych w ciągu roku.
By funkcjonować potrzebuje 100 tysięcy złotych miesięcznie. - Środków, które mamy, wystarczy nam zaledwie na 2-3 miesiące. Jeśli do tego czasu NFZ nie ogłosi dla nas konkursu ofert, to koszty leczenia chorych pokryjemy zaciągając kredyty - dodała prezes Walecz-Majewska.
Te rozpaczliwe ruchy wymusił na nich NFZ w Lublinie. Hospicjum pół roku czekało na podpisanie umowy. Wtedy fundusz tłumaczył, że nie ma pieniędzy, ale za kilka miesięcy środki się znajdą i placówka będzie mogła liczyć na kontrakt.
Co się więc stało?
Karol Ługowski, rzecznik prasowy NFZ w Lublinie, wyjaśnia, że nadal brakuje pieniędzy. - Nie wykluczamy jednak możliwości zakontraktowania tych świadczeń, ale jest to uzależnione od możliwości finansowych funduszu w 2010 r. - dodał.
Na budowę nowej siedziby hospicjum w Puławach, w którym mieści się 16 łóżek dla osób chorych na nowotwory, wydano 1,8 mln zł. Pieniądze pochodziły ze zbiórek prowadzonych przez hospicjum oraz dotacji władz Puław i Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie.
Nową siedzibę przy ul. Niemcewicza pomogły wyposażyć w sprzęt Zakłady Azotowe i Klub Rotary.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?