Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hetman Zamość, czyli poszukując nowej drogi...

Redakcja
Proces spadania po równi pochyłej Hetmana Zamość przypomina nieco doniesienia o zimie, która zaskoczyła kierowców. Wszyscy wiedzieli o tym, co nastąpi, wszyscy to przepowiadali, a potem sprawiali wrażenie zaskoczonych doniesieniami o prawdziwości swoich przewidywań.

Nie udawajmy zatem zszokowanych. Upadek Hetmana, który nastąpi prawdopodobnie w tym miesiącu, to proces, do którego musiało dojść. Proces, który jest efektem wielu lat staczania się tego klubu. Pytanie, które należy sobie zadać, to nie "Jak uratować Hetmana", a raczej "Co zrobić, aby piłka nie zniknęła na stałe z Zamościa"...
O samych kulisach upadku zamojskiego klubu nie ma się co rozwodzić. Klub ma potężne długi, chce pomocy miasta przy ich spłacaniu, na co miasto odpowiada, że pieniędzy nie da dopóki będzie zadłużenie. Ot, absurd jakich wiele. Błędne koło.

1,5 miliona złotych "w plecy", zakaz transferów, brak jakichkolwiek kontraktów z dotychczasowymi zawodnikami, a do tego roszczenia byłych działaczy, trenerów i piłkarzy. Z takiego bagna Hetmana nie wyciągnąłby pewnie nawet David Copperfield (dla niezorientowanych: światowej sławy "mag- -czarodziej").

Z tego zdają sobie sprawę wszyscy w zamojskim klubie i choć oficjalnie dalej twierdzą, że wierzą w pozytywne rozstrzygnięcia, już szukają potencjalnych rozwiązań, które sprawią, że piłka nie zniknie z Zamościa.

Najbardziej realnym i najsensowniejszym wyjściem wydaje się być połączenie sił z AMSPN Hetman. Przy samorozwiązaniu się zamościanie zlikwidowaliby nie tylko zadłużenie, ale stracili też drugoligową licencję oraz prawa do zawodników. To oznaczałoby, że nowy klub startowałby od klasy B.

- To jedna z najważniejszych obecnie koncepcji. AMSPN nie ma grup seniorskich, musiałby je tworzyć. My moglibyśmy przekazać część zawodników do nowego zespołu. Generalnie mam bardzo dobre kontakty z Marcinem Łysiem, prezesem AMSPN. Jeśli nie będzie innego wyjścia, będziemy się dogadywać - mówi Bogdan Lizut, kurator Hetmana.

Co na to Łyś? - Coś z pewnością trzeba będzie z zamojską piłką robić. Rozważamy wiele scenariuszy. Wszystko dzieje się bardzo szybko i nie ma czasu na rozmowy. Na pewno nasz udział w przyszłości zamojskiej piłki jest jedną z opcji. Ale musimy pamiętać, że mamy sporo grup młodzieżowych, a przy takich środkach, jakie dostajemy od sponsorów oraz miasta, nie stać by nas było na seniorów, których już przecież kiedyś mieliśmy - wyjaśnia prezes AMSPN.

Trzeba jednak pamiętać, że w nowej rzeczywistości, w przypadku gdyby obecnie tylko młodzieżowy klub stał się wiodącym zamojskim zespołem również w seniorskiej piłce, wkład miasta byłby o wiele większy. Ratusz w końcu sam przyznał, że dałby spore fundusze na Hetmana, gdyby ten nie był zadłużony. AMSPN, jako nowy ligowy twór ,nie będzie.

Oczywiście pieniądze, którymi miasto wsparłoby klub klasy B, byłyby dużo mniejsze od tych, które mogłyby być zainwestowane w klub drugoligowy, jednak małymi kroczkami...

- Jednorazowa dotacja miasta nie załatwi sprawy. Trzeba długofalowej strategii i dobrego jej dopracowania. Poza tym trudno wymagać od obecnych drugoligowych piłkarzy Hetmana, aby od sierpnia grali w klasie B - zauważa Łyś.

Innymi potencjalnymi drogami do ratowania piłki w Zamościu są fuzje z Zartmetem Olender Sól bądź Spartakusem Szarowola. Rozwiązanie z AMSPN wydaje się jednak najbardziej racjonalne i możliwe do realizacji.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto