Jacek S. wpadł w lipcu ub. roku po tym, jak jedna z kandydatek do pracy opowiedziała policjantom o swojej rozmowie kwalifikacyjnej. Biznesmen powiedział jej, że przed przyjęciem do pracy musi poddać się badaniom ginekologicznym. Mężczyzna pokazywał sfałszowany dyplom lekarski wystawiony na swoje nazwisko i wykonał "badanie" w swoim gabinecie.
Przeszukanie u Jacka S. potwierdziło słowa niedoszłej sekretarki, w jego samochodzie znaleziono zestaw przyborów do badania. W trakcie śledztwa okazało się, że prezes przeprowadził więcej takich badań. Jacek. S. przyznał się do winy, jednak nie potrafił powiedzieć dlaczego to robił. Oskarżony poprosił o dobrowolne poddanie się karze. Dziś sąd skazał go na 2 lata bezwzględnego więzienia. Za kratkami były prezes spędzi rok i 4 miesiące, sad zaliczył mu na poczet kary 8 miesięcy spędzonych w areszcie.
pit
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?