To płk Wincenty Sobociński był autorem słynnych słów skierowanych do dowództwa załogi Westerplatte, 31 sierpnia 1939 r. - "Jutro rano Niemcy uderzą. Nie dajcie się zaskoczyć" – mówił w czasie ostatniej wizyty w Wojskowej Składnicy Tranzytowej. Tuż po jego wyjeździe z Westerplatte rozpoczął się wyładunek niemieckich żołnierzy z pancernika Schlezwig-Holstein.
Ostatnie życzenie Pułkownika
Zmarł w 1959 r. w Libertad - Merlo, w aglomeracji Buenos Aires, stolicy Argentyny, do której wyemigrował po wojnie. Jednym z jego ostatnich życzeń, niemożliwym w tamtym czasie do spełnienia, było złożenie do grobu w rodzinnym Murzynnie pod Inowrocławiem.
O upamiętnienie tej niezwykłej postaci zaczęli starania, całkiem niedawno, przedstawiciele gdańskiego PTTK, którzy zorganizowali m.in. rowerowy rajd im. płk Wincentego Sobocińskiego. Był to także cel misji o. Jacka Twaroga, z zakonu bernardynów, który opiekuje się Muzeum Wojska Polskiego w Buenos Aires. To on odnalazł grób płk Sobocińskiego w Merlo. Kolejną inicjatywą było sprowadzenie prochów pułkownika do Polski, tak by jego życzenie o spoczynku w rodzinnej miejscowości się spełniło.
- Uważamy, że jego powrót do Polski powinien mieć aspekt gdański. Chcielibyśmy, żeby tu odbyła się jego ostatnia, symboliczna podróż, prowadząca z dawnego Komisariatu RP, gdzie rezydował, właśnie na Westerplatte. Ta sama, którą odbył 31 sierpnia 1939 r. - tak mówił portalowi Gdansk.pl Stanisław Sikora, były wieloletni prezes PTTK w Gdańsku.
Dziś cała ta skomplikowana operacja sprowadzenia szczątków do Polski zbliża się do końca. W listopadzie, dzięki współpracy o. Jacka Twaroga, Marii Szybisz, prezes Klubu Polskiego „Orzeł Biały” w Merlo i polskiego Stowarzyszenia im. Płk. Sobocińskiego, w Buenos Aires odbyła się ekshumacja szczątków pułkownika. Następnie odbyło się pożegnanie, a urna z prochami Wincentego Sobocińskiego dotarła do Polski, tuż przed świętami. Obecnie, w krypcie Bazyliki św. Brygidy w Gdańsku oczekuje na uroczystość pożegnania na Westerplatte, a następnie pochówek w Murzynnie.
Zaznaczmy, pułkownik Wincenty Sobociński, urodzony w 1894 r., był żołnierzem Armii Polskiej pod dowództwem gen. J. Hallera we Francji, uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej, szefem sztabu Brygady Spadochronowej, a także ostatnim szefem Wydziału V Wojskowego Komisariatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku. Gdy rankiem 31 sierpnia 1939 r. otrzymał informacje o zamierzonym ataku na polską Wojskową Składnicę Tranzytową na Westerplatte oraz rozwiązaniu Korpusu Interwencyjnego gen. Stanisława Skwarczyńskiego, ryzykując aresztowanie, udał się na Westerplatte, aby przekazać dowódcy Składnicy informację o przewidywanym terminie napadu Niemiec na Polskę. Dzięki tej wiadomości obrońcy Westerplatte nie zostali zaskoczeni niemieckim atakiem.
1 września 1939 r. rano, wraz ze wszystkimi przedstawicielami korpusu dyplomatycznego RP w Wolnym Mieście Gdańsku płk. Sobociński został uwięziony przez niemieckie siły. Został jednak wymieniony na dyplomatów niemieckich zatrzymanych na terytorium Polski. Przedostał się na Zachód, najpierw do Francji, potem do Wielkiej Brytanii. Był w sztabie 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej, potem trafił do tajnej, dywersyjnej Samodzielnej Kompanii Grenadierów, która była jednym z pierwowzorów nowoczesnych jednostek specjalnych. Po wojnie, po zwolnieniu ze służby wojskowej, już w Argentynie, pracował jako stolarz meblowy.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?