„Wzajemność” to tegoroczne hasło Open City. Spojrzenie w przyszłość może stanowić praca Henka Vischa „Das Kino dla Lublina i jego gości”. Olbrzymka siedząca wygodnie przed Zamkiem to praca o projekcji naszych marzeń, lęków, idei na to, co widzimy, a wówczas stają się one rzeczywistością. - Jest zatem o otrzymywaniu ze świata wszystkiego tego, co tkwi w nas – mówił artysta. Kino – czyli projekcja fantazji, myśl czy sen, które za chwilę stanie się ciałem oznacza także , że stwarzamy świat, jaki widzimy.
Echa przeszłości przywróconej dla teraźniejszości ożywają w "Krawieckiej 31" Magdaleny Franczak. Żydowska ulica w pewnym sensie nadal istnieje w wydeptanej ścieżce, którą mieszkańcy skracają sobie drogę do centrum handlowego – depczemy po niewidzialnych dachach domów tych, którzy pozostawili sobie pustkę. Gdy artystka budowała biały domek, przechodnie dopytywali gdzie są okna i drzwi, by dostać się do środka. Ale duchy przecież ich nie potrzebują. Intensywny zapach kadzidła wydobywający się z komina niesie mnóstwo znaczeń – od rytuału oczyszczenia po te najbardziej mroczne. W końcu kiedyś mieściła się tu łaźnia. – I w imię higieny, tej zupełnie chorej, cała ulica wraz z mieszkańcami zniknęła – zauważa kurator.
Wzajemność może przybierać formę wsparcia, pomocy, może też nieść destrukcję. Przypominają o tym prace Roberta Kuśmirowskiego i Jarosława Koziary. Zbiornik paliwowy, który grozi swoją obecnością w pobliżu niedawno spalonej kamienicy („Stalker II” Kuśmirowskiego) i teatralnie przerysowany pożar, który bucha z okien (”Przemiana” Koziary) przypominają o żywiole, który poza tym, że fizyczny, to szaleje w sferze emocji. Konflikt, przemoc, nienawiść, namacalne zagrożenie rodzą w nas współczucie dla ofiar, ale i stawiają pytanie o to, na ile ono jest aktualne w sytuacjach, które rozgrywają się w mniej spektakularny sposób obok nas.
Bardzo silnie do emocji odwołuje się "Balans" Moniki i Tomasza Bielaków. Mężczyzna stojący na wąskim gzymsie na tętniącym życiem Krakowskim Przedmieściu trafia w naszą empatię skandalicznie celnie. Do tego stopnia, że rzeźba została "ewakuowana" i zawieziona na komisariat po tym, jak przypadkowy przechodzień zawiadomił służby ratunkowe, że na kamienicy znajduje się samobójca.
W figurze mężczyzny – zupełnie przeciętnego, w średnim wieku, w sportowej bluzie – możemy zobaczyć współczesnego uchodźcę, desperata, albo po prostu kogoś bardzo samotnego. Artyści czynią nas współodpowiedzialnymi za jego los.
- Często wydaje się nam, że decyzje podejmujemy samodzielnie, a są przefiltrowane przez postawy, oczekiwania innych. My go nazywaliśmy po prostu człowiekiem, który jest w potrzebie, kimś, kto wyciąga do nas dłoń szukając ratunku i od nas zależy czy ktoś mu pomoże, czy zostanie sam na tej ścianie - mówił Tomasz Bielak.
Traumy i koszmary, jednak w wydaniu alabastrowo łagodnym, są także obecne w "AL/LII/17" Sophie Muller. Głowa zatopiona w ścianie, którą można niemal przeoczyć, nie daje żadnych odpowiedzi na pytanie co się stało. Równie wiele domysłów budzi Atlas Pawla Doskocila, który dźwiga niewidzialny ciężar w centrum Starego Miasta. Świat, który trzyma w dłoniach to świat ulotny, niematerialny.
Katarzyna Szczypior i Kamil Stańczak proponują natomiast miejski design, dla którego głównym bohaterem jest nie przedmiot, a człowiek. Obrotowe krzesełka ("(KO) relacje" Szczypior), oddają złożoność i wielość ludzkich interakcji, są także swoistym kreatorem nowych. "Tło zderzeń", praca Stańczaka, dla którego inspiracją były kompozycje przestrzenne Katarzyny Kobro, rezygnuje z pretensji do bycia "sztuką na postumencie". Służy do tego, by na niej siedzieć lub jeździć deskorolką, jest – jak wskazuje tytuł – po prostu tłem dla ludzkiego bycia w przestrzeni.
A czego wypatrują "Watchmeni" Krzysztofa Sołowieja? Czy przez lornetkę dostrzeżemy niuanse dachów, na co dzień niewidzialne ("Jamais vu"Mirosława Nordyka Jurczuka), czy zauważymy miasto i jego architekturę, która mimochodem zdradza bardzo znaczące relacje i współzależności ("Wzajemność" kliku.com)?
Jubileuszowe i bardzo lubelskie (dużo jest artystów z naszego miasta, lubelscy są kuratorzy) Open City pokazuje, że nawet na to, co pozornie znamy można patrzeć na nowo, świadomie odkrywać. Kluczowy jest cytat Jonathana Rabana przywołany w tegorocznej edycji festiwalu: „Zdecyduj kim jesteś, a miasto wokół ciebie znów przyjmie formę trwałą. Zdecyduj czym jest ono, a ujawniona zostanie twoja własna tożsamość (...)”.
Prace możemy oglądać do 5 października, ich lista:
1. Henk Visch – DAS KINO DLA LUBLINA I JEGO GOŚCI – ul. Zamkowa 9 (plac przed Zamkiem)
2. Magdalena Franczak – KRAWIECKA 31 – Błonia pod Zamkiem
3. Jarosław Koziara – PRZEMIANA – ul. Grodzka 36a
4. Robert Kuśmirowski – STALKER II – podwórko pomiędzy kamienicami przy ul. Rybnej 10 i Rybnej 12
5. Pavel Doskočil – ATLAS – Plac po Farze
6. Katarzyna Szczypior – (KO)RELACJE – plac obok Trybunału Koronnego, ul. Rynek 1
7. Mirosław Nordyk Jurczuk – JAMAIS VU – ul. Złota 1
8. kilku.com – WZAJEMNOŚĆ – plac Łokietka 1 / Krakowskie Przedmieście 1
9. Monika i Tomasz Bielakowie – BALANS – Krakowskie Przedmieście 54
10. Krzysztof Sołowiej – WATCHMEN DLA LUBLINA – Plac przed Centrum Kultury
11. Sofie Muller – AL/LII/17 – fasada Centrum Kultury, ul. Peowiaków 12
12. Kamil Stańczak – TŁO ZDERZEŃ – plac Lecha Kaczyńskiego
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?