Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fatalna końcówka piłkarzy ręcznych Azotów Puławy. W meczu z Fraikin Granollers roztrwonili przewagę czterech bramek i tylko zremisowali

know
Wojciech Szubartowski
Dwanaście bramek Pawła Podsiadło nie wystarczyło Azotom Puławy do zwycięstwa z Fraikin BM. Granollers w trzecim meczu fazy grupowej Pucharu EHF. Wprawdzie na niespełna dwie minuty przed końcem spotkania gospodarze prowadzili 34:30, ale Hiszpanom wystarczyło czasu, aby odpowiedzieć czterema trafienia i uratować remis.

Azoty Puławy – Fraikin BM. Granollers 34:34 (16:15)
Azoty: Koszowy, Bogdanow 1 – Podsiadło 12, Gumiński 7, Rogulski 5, Titow 2, Jarosiewicz 2, Kaleb 1, Panic 1, Łyżwa 1, Matulic 1, Seroka 1, Grzelak, Masłowski. Kary: 0 min. Trener: Bartosz Jurecki
Granollers: Guardia, Oliveira – Figueras 10, A. Garcia 5, Marquez 5, Rakocija 3, Valera 2, Martinez 2, Gassama 2, Saez 2, Dos Santos 1, Popovic 1, M. Garcia. Kary: 10 min. Trener: Antonio Rama Garcia

- Agresywna obrona gości nie tyle nas zaskoczyła, co chyba oszołomiła moich zawodników. Dwa razy podali piłkę nie wiem do którego kolegi – mówi trener Bartosz Jurecki.

Pod koniec spotkania Hiszpanie wyszli w obronie „każdy swego”. Ale mimo indywidualnego krycia kolejną „bombę” z drugiej linii posłał Paweł Podsiadło. Rozgrywający Azotów rozpoczął mecz nieudanym rzutem, ale potem trafił 12/12. – Można powiedzieć, że dzisiaj miałem dzień konia. Tylko co z tego? – mówił najlepszy gracz gospodarzy.

Na dwie minuty przed końcem puławianie prowadzili różnicą czterech bramek. 120 sekund wystarczyło jednak Hiszpanom, aby doprowadzić do remisu. Agresywna obrona gościła wymusiła na zawodnikach z Puław proste błędy.

- Spotkały się dwie drużyny o takim samym potencjale. Mając tak doświadczonych zawodników w końcówce powinniśmy szukać faulu, żeby przerwać akcje, czy po prostu grać długo, aż sędziowie podniosą rękę wskazując grę pasywną. Boli, że nie udało się zainkasować dwóch punktów. Musimy usiąść i powiedzieć sobie parę słów – twierdzi Bartosz Jurecki.

Dla Azotów mecz rozpoczął się od sporych problemów w ataku. Pierwszą bramkę gospodarze zdobyli w 7. minucie (rzut karny wykorzystał Wojciech Gumiński), natomiast pierwszą z akcji udało im się rzucić dopiero w 10. min., gdy ze skrzydła bramkarza gości pokonał Piotr Jarosiewicz.

Hiszpanie rozpoczęli więc od prowadzenia 3:0 i 5:1. Po kwadransie był już jednak remis 8:8, a po raz pierwszy na prowadzenie Azoty wyszły w 26. min., gdy po udanej interwencji Vadim Bogdanow dalekim podaniem obsłużył Mateusza Serokę, a ten rzucił na 14:13. Chwilę później Bogdanow obronił rzut karny, a prowadzenie podwyższył Łukasz Rogulski.

W 34. min. przewaga Azotów wynosiła trzy trafienia, ale 10 minut później, to goście byli już lepsi o jedną bramkę (26:27). Wydawało się w ostatnim fragmencie spotkania zespół z Puław ma lepszą receptę na obronę rywala. Ze stanu 30:29 puławianie wyszli na 33:29, a potem 34:30.

- Dla nas był to bardzo "długi" mecz - żartował Antonio Rama Garcia. - Pod koniec meczu nie mogliśmy znaleźć dobrego rozwiązania w ataku. Ale w ostatnich dwóch minutach zrobiliśmy coś niesamowitego. Zdobyliśmy cztery bramki i zremisowaliśmy - cieszył się szkoleniowiec z Granollers.

Dla obu drużyn, to pierwszy punkt zdobyty w fazie grupowej. Za tydzień dojdzie do rewanżu w Hiszpanii, natomiast już w środę Azoty zagrają ważne spotkanie w PGNIG Superlidze, podejmując w Puławach Górnika Zabrze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Fatalna końcówka piłkarzy ręcznych Azotów Puławy. W meczu z Fraikin Granollers roztrwonili przewagę czterech bramek i tylko zremisowali - Kurier Lubelski

Wróć na pulawy.naszemiasto.pl Nasze Miasto