Skarga na kierowcę wpłynęła właśnie do ZTM. Do zdarzenia miało dojść w ubiegłą środę podczas jednego z ostatnich kursów linii 17, po godz. 22.
Pasażer skarży się, że autobus przed czasem odjechał z pętli przy os. Widok, później jego kierowca bardzo się śpieszył, a następnie w ogóle nie zatrzymał się na przystanku „Świętochowskiego”. Gdy pasażer zwrócił mu uwagę, szofer miał powiedzieć do niego: „Trzeba było, k…a, wcześniej wstać”.
– Poprosiłem kierowcę, aby jak najszybciej wypuścił mnie z autobusu. Zrobił to jednak dopiero na światłach przy skrzyżowaniu z ul. Kunickiego – pisze do nas Piotr Witkowski.
– Na koniec powiedziałem kierowcy, że chyba to on pracuje dla klienta, a nie klient dla niego. Usłyszałem: „Trzeba sobie ch… było taryfę zamówić”.
Autobus, w którym doszło do zdarzenia należy do firmy Meteor, świadczącej usługi na rzecz ZTM.
– Sprawa jest w trakcie wyjaśniania – mówi Jarosław Paszczyk, lubelski dyspozytor konsorcjum przewoźników Irex i Meteor. – O wszystkim dowiedziałem się dopiero w piątek, muszę odebrać wyjaśnienia od kierowcy, nie da się tego zrobić w pięć minut. Postaramy się to załatwić w jak najkrótszym czasie.
Przewoźnik będzie się też tłumaczyć miejskim urzędnikom, bo skargę rozpatruje już Zarząd Transportu Miejskiego.
– Opisane zachowanie, czyli niezatrzymanie się na przystanku i przekleństwa to poważne naruszenie dwóch standardów spośród tych, które są zawarte w umowie. Przewoźnikowi grozi za to kara pieniężna i w tym przypadku byłoby to 400 złotych – stwierdza Grzegorz Malec, zastępca dyrektora ZTM ds. przewozów.
– Jeżeli się wszystko potwierdzi, to będzie oznaczać, że ordynarność kierowcy przechodzi wszelkie wyobrażenia. W takiej sytuacji będziemy domagać się od przewoźnika, by ukarał winnego. Będziemy się też starali doprowadzić do tego, by kierowca przeprosił pasażera, sami też takie przeprosiny wystosujemy – dodaje Malec.
ZTM bada jeszcze jeden sygnał dotyczący tego samego dnia i tej samej linii. Chodzi o kurs spod Bramy Krakowskiej w kierunku os. Widok z godz. 20.01.
– Chciałam wysiąść pierwszymi drzwiami, on potraktował mnie jak powietrze i kazał iść do środkowych – opowiada Anna Klisz. – Z kolei na Zamojskiej pasażerka chciała kupić bilet. Kierowca jej odmówił.
Urzędnicy zapowiedzieli już, że także i w tej sprawie wystąpią o wyjaśnienia.
Zobacz także:
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?