- Nie wiem nic o żadnych "dopalaczach". Ja zamknąłem sklep spożywczy - mówi Paweł Policzkiewicz, szef lubelskiego sanepidu. - Poniedziałkowa kontrola wykazała, że są tam sprzedawane produkty zawierające mikroelementy i witaminy, które są traktowane jako środki spożywcze.
Sklep, który chce sprzedawać tego typu produkty musi wystąpić do nas o zgodę z miesięcznym wyprzedzeniem.
W tym przypadku to nie zostało zrobione - dodaje. Inspektorzy mieli zastrzeżenia do oznaczeń produktów sprzedawanych w sklepie. Na etykiecie napisanej w języku angielskim widniała informacja, że są to produkty spożywcze. – Nie sprzedajemy produktów z przeznaczeniem do spożywania.
Decyzja sanepidu została wydana z naruszeniem prawa i dlatego ją zaskarżymy – mówi Piotr Domański rzecznik prasowy firmy World Wide Supplements Importer. - Niewykluczone, że firma będzie domagać się odszkodowania – dodaje.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
