W niektórych toaletach (np. popularne muzea) suma uzbieranych pieniędzy za korzystanie z pisuaru czy muszli klozetowej może być znacząca.
Jakież było zdziwienie pana Jakuba w momencie, gdy poprosił o paragon za usługę, za którą zapłacił 2 zł. Stacja benzynowa, która pobrała owe 2 zł nie wydała paragonu, gdyż żaden przepis nie normuje opłat za tego typu usługę. Problem jest widoczny zwłaszcza podczas wakacji podczas podróży.
Większość podróżnych zamiast płacić 1-2 zł za toaletę na stacji, woli swoją potrzebę załatwić w lesie lub za przystankiem.
W rozmowie z jednym z właścicieli lokalu gastronomicznego wyczuć można, że opłata podyktowana jest potrzebami utrzymania czystości i kosztem zużytej wody. Wszystko można zrozumieć. Jednak pobieranie opłaty za toaletę w lokalu, gdzie jest się klientem, to zachowanie trochę niesprawiedliwe.
- Opłata wprowadzona za korzystanie z WC to taki straszak dla ludzi z ulicy - dodaje szef lokalu. - Wie pan, wchodzą na chwilę, nic nie kupują, a cel mają jeden - skorzystać za darmo z toalety. Stąd opłata.
Problem jednak leży gdzie indziej. Skoro brak jest przepisów regulujących pobieranie opłat, to Skarb Państwa traci jakiś promil pieniędzy z tego, co dzieje się w toaletach. Czy to 1 zł czy 2 zł, to w skali kraju i wszystkich toalet wartość wymierna, ale niepoliczalna i nie ujęta w żaden sposób w rozliczeniach punktów gastronomicznych, dworców, restauracji, muzeów, stacji paliw etc.
Tak właśnie "olewa" się sprawę rozliczeń z fiskusem, pobierając opłatę za usługę w każdym miejscu, gdzie wisi kartka "toaleta płatna".
Przeczytaj inne ciekawe artykuły autorstwa Fotonewsa:
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?