Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co dalej z LKJ? Klubu nie stać na 2 tys. zł czynszu

redakcja
redakcja
Jacek Świerczyński
Jaki jest „plan B”? – Musimy tu zostać, co mamy zrobić, nie mamy innej opcji – twierdzi Monika Kozicka-Gradziuk, kierownik klubu, ale zastrzega, że o płaceniu czynszu na razie nie ma mowy.

Lubelski Klub Jeździecki przez lata zajmował tereny w rejonie Krochmalnej, Ciepłej i Nadbystrzyckiej na podstawie umowy użyczenia zawartej z Ratuszem. Umowa wygasła z końcem sierpnia, miasto nie chciało jej przedłużyć i postanowiło, że zarządzanie terenem powierzy Miejskiemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji.

Tak też się stało, MOSiR w poniedziałek przejął teren w dzierżawę. Miasto ustaliło czynsz na 2 tys. zł miesięcznie, co daje 2 grosze za metr kwadratowy.

Co dalej z klubem? – Postanowiliśmy dać szansę Lubelskiemu Klubowi Jeździeckiemu i poddzierżawić im ten teren do końca czerwca przyszłego roku – poinformował wczoraj Zdzisław Hołysz, prezes MOSiR. Chce takiej samej kwoty, jaką musi płacić miastu. – Nie chcemy na tym zarabiać – dodaje.

Pisemna propozycja już została skierowana do LKJ. – Jeszcze jej nie dostaliśmy – mówi Monika Kozicka-Gradziuk, kierownik klubu. I dodaje, że nawet na taki czynsz LKJ nie ma funduszy. – To kompletnie nierealne. Będziemy rozmawiać z każdym, z kim się da, by nie pobierać od nas pieniędzy przynajmniej do chwili, gdy klub będzie stać na jakiś czynsz.

Jaki jest „plan B”? – Musimy tu zostać, co mamy zrobić, nie mamy innej opcji – twierdzi Kozicka-Gradziuk, ale zastrzega, że o płaceniu czynszu na razie nie ma mowy.

Nie wiadomo za to, jaki plan awaryjny ma MOSiR, bo jego prezes mimo kilkakrotnie powtarzanego pytania nie udzielił wczoraj dziennikarzom takiej informacji.

Wiadomo za to, że równocześnie MOSiR zastanawia się nad dalszą przyszłością terenu.

– Zapraszamy do dyskusji wszystkich, którzy mają coś wspólnego z końmi – przyznaje Hołysz i dodaje, że będzie teraz zbierać pomysły.

– Najchętniej bym wprowadził buldożery, zrównał wszystko z ziemią i wybudował na nowo, łącznie z halą, w której można by jeździć przez cały rok, niezależnie od pogody – mówi Hołysz.

Jego zdaniem za wcześnie jest, by mówić o kosztach takiej hali, jak i o źródłach sfinansowania jej budowy.

– Może byłoby to partnerstwo publiczno-prywatne, a może uda nam się to „wcisnąć” do programu rewitalizacji doliny Bystrzycy – dodaje.

MOSiR liczy na to, że w przyszłości teren będzie mógł przynosić zysk, choćby z „hotelu” dla koni hodowców z Lublina, którzy trzymają swoje zwierzęta w stajniach poza miastem.

Dominik Smaga

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto