Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chwile grozy w Lublinie: Zabójstwo przy Kunickiego, wybuch przy Kleeberga (zdjęcia, wideo)

Paweł P.
Paweł P.
Prawdziwe chwile grozy przeżyli we wtorek mieszkańcy Kalinowszczyzny w Lublinie, kiedy w jednym z osiedlowych sklepów doszło do wybuchu gazu.
Materiał Dziennikarza Obywatelskiego

Wszystko zaczęło się w poniedziałkowy wieczór.

Wtedy młody mężczyzna powiadomił policję, że nie może skontaktować się ze swoją matką mieszkającą przy ulicy Kunickiego. Podejrzewał, że mogło jej się coś stać. Mieszkanie było zamknięte, poprosił o pomoc funkcjonariuszy. Ci zaś zdecydowali się na wejście do mieszkania.

Wezwano na pomoc strażaków, którzy po drabinie dostali się przez okno do mieszkania. Niestety obawy syna kobiety się potwierdziły.

W środku funkcjonariusze znaleźli zwłoki 45-letniej kobiety.

Jako że nieznana była przyczyna jej śmierci, na miejsce wezwano ekipę dochodzeniową.  Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że już w nocy, po przeprowadzeniu wstępnych oględzin, pojawiło się podejrzenie, że kobieta została uduszona. Funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania męża ofiary, 47-letniego Andrzeja R. Niewykluczone, że mężczyzna od dłuższego czasu nadużywał alkoholu i znęcał się nad swoją małżonką.

Policjanci ustalili, że poszukiwany mężczyzna jest właścicielem osiedlowego sklepu spożywczo-monopolowego w pasażu handlowym przy ulicy Kleeberga. Kiedy policjanci przyjechali na miejsce, mężczyzna zabarykadował się w środku.

Prawdopodobnie w sklepie była również młoda ekspedientka, lecz widząc, że jej szef zaczyna odkręcać znajdujące się w środku 11-kilogramowe butle z gazem, uciekła na zewnątrz.

Przekazała policjantom, że jej szef od kilku dni dziwnie się zachowywał, a wczoraj zaczął zwozić do sklepu butle z gazem.

Okazało się też, że mężczyzna kilkakrotnie wspominał, iż popełni samobójstwo, wysadzając się w powietrze. Policjanci w związku z ryzykiem postanowili wezwać na pomoc negocjatorów, zaś sami zaczęli ewakuować pobliskie sklepy, gdzie znajdowało się ok. 30 osób, oraz zabezpieczyli pobliski chodnik, przejście i taras nad sklepem.

Kiedy ok. godziny 10 na miejsce przyjechali policyjni negocjatorzy, w sklepie nastąpił wybuch.

- Huk był niesamowity - wyjaśnia kobieta mieszkająca w bloku po drugiej stronie. - Wszystko się zatrzęsło, czegoś takiego jeszcze w życiu nie słyszałam, aż z okien powypadały szyby.

Dwaj policjanci, którzy stali obok drzwi sklepu, zostali ranni.

Jak informuje policja, jeden z funkcjonariuszy został poważnie ranny, doznał obrażeń klatki piersiowej oraz twarzy i został przewieziony na oddział oparzeniowy szpitala w Łęcznej. Drugi zaś m.in. od odłamków szkła miał pokaleczone nogi oraz twarz, trafił do jednego ze szpitali w Lublinie. Również jeden ze strażaków został niegroźnie poszkodowany, jednak w tym przypadku obyło się bez interwencji medycznej.

Natomiast przypuszczalny sprawca wybuchu został ciężko ranny i śmigłowcem przetransportowano go do Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej, gdzie lekarze walczą o jego życie.

- Ma ponad 80 proc. poparzeń na całym ciele, dodatkowo poparzone są jego drogi oddechowe- informują lekarze ze szpitala. – To, że przeżył to prawdziwy cud - wyjaśnia zaś Michał Badach, rzecznik Straży Pożarnej w Lublinie. – Gdy został wyniesiony z miejsca eksplozji przez jednego ze strażaków, to wciąż był przytomny.

Ze sklepu niewiele pozostało. Z trzech zewnętrznych ścian lokalu nie zostało praktycznie nic, dach wpadł do środka.

- Z tego powodu mamy niezwykle utrudnione działania, zwłaszcza iż w środku dalej znajdują się butle z gazem, które mogą w każdej chwili eksplodować. Nasze działania trwały do godziny 13 – relacjonował Badach. Łącznie w środku było pięć butli, jedna wybuchła. Cztery kolejne cały czas były odkręcone.

Po godzinie 11 policjanci ustalili miejsce, gdzie znajduje się auto właściciela sklepu. Było zaparkowane na osiedlowym parkingu kilkadziesiąt metrów od miejsca wybuchu, prawie naprzeciwko sklepu. W środku auta na siedzeniu leżała kolejna butla. Na miejsce wezwano oddział pirotechników. Jako że istniało ryzyko kolejnego wybuchu, konieczna okazała się ewakuacja sąsiednich budynków. Lokatorzy bloków przy ul. Tumidajskiego 18,20 i 22 poproszeni zostali o opuszczenie swoich mieszkań do czasu zakończenia akcji

Na miejsce zostali również wezwani pracownicy Nadzoru Budowlanego, gdyż istnieje obawa iż została naruszona konstrukcja budynku przy ul. Kleeberga.

Przez cały czas akcji wyłączone z ruchu były ulice Andersa, Kleeberga oraz Tumidajskiego.
Również autobusy komunikacji miejskiej korzystały z objazdów. Ok. godziny 16 przywrócono ruch w okolicy miejsca zdarzenia, jednak do późnych godzin wieczornych na miejscu będą pracować policyjni technicy i może być utrudniony ruch pieszy na chodnikach w pobliżu miejsca wybuchu.

Na razie nie są jeszcze znane motywy, które pchnęły mężczyznę do tak desperackich kroków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto