Doniesienia internauty szybko się potwierdziły. Po 14 światło zgasło w całej południowo-wschodniej części Lublina i nie tylko. Awaria nie ominęła sygnalizacji świetlnej czy pomp wodnych. Bez prądu pozostały nasza redakcja, ratusz, czy sklepy przy Krakowskim Przedmieściu.
- Byłam akurat w jednej z popularnych drogerii, kiedy zaczęło się zamieszanie - relacjonuje pani Justyna, którą spotkaliśmy na deptaku. -Ochrona zaczęła wypraszać klientów ze sklepu, bo przestały działać zabezpieczenia elektroniczne i monitoring - dodała.
Mniej więcej w tym samym czasie burza rozpętała się w internecie. Co chwilę dochodziły do nas informacje o kolejnych częściach miasta odciętych od prądu.
- Stanął szpital przy ul. Jaczewskiego. Przez awarie prądu wysiadły dwa tomografy - zaalarmował internauta.
- Gdyby doszło do poważnej awarii, pracownicy natychmiast donieśliby mi o tym. Tymczasem, nic mi o tym nie wiadomo - odpowiedział Marian Przylepa, dyr. Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie.
Co było przyczyną całego zamieszania? - Ok. 14.20 zapalił się przekładnik napięciowy przy ul. Abramowickiej - tłumaczy Dorota Szkodziak z lubelskiego oddziału PGE. -Przerwa w dostawie energii trwała 21 minut - dodała.
Zobacz więcej zdjęć na www.kurierlubelski.pl
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?